No nie chcę nic mówić, ale BUDZIK TWÓJ WRÓG. I w dodatku wróg nie śpi! Mam ostatnio nowe hobby: przesuwanie go do przodu o pół godziny. Mało jakieś takie zabawne. I ja chcę, żeby była sobota. Zważywszy, że jest zaledwie wtorek PRZED ŚWITEM, nieźle się zaczyna. A przecież życie powinno być piękne (Derechcja wyjechała)... chyba to nie tęsknota?...
Ech, lećmy lepiej na to wesele. Więc najpierw ślub w Kościele Mariackim i te tłumy zgromadzone z ciekawości...
Opisywał to Rydel w liście do swego przyjaciela i tłumacza jego dzieł na język czeski, Vondracka:
[i][...]Na Rynku tłumy ludzi. Wzdłuż linii A-B do samego kościoła stało kilka tysięcy osób, wśród nich mnóstwo, którzy witali nas z powiewaniem kapeluszów. W kościele ścisk i tłok nie do opisania. Zjechaliśmy na placyk przed św. Barbarą i z trudem przedostaliśmy się do kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej, bo to jest parafialny ołtarz bronowicki. [...] Ścisk był taki, że Matkę moją i rodzeństwo i krewnych i przyjaciół zaproszonych - nieproszeni spektatorowie wyparli na kościół. Pół godziny trwał zamęt niesłychany, zanim udało się wikaremu i kilku moim młodym krewniakom odnaleźć i sprowadzić moją rodzinę.[/i]
Wstęp do kaplicy był zamknięty, mimo to masa ludzi cisnęła się do niej, a głównie uczennice Rydla z kursów Baranieckiego, Rydel musiał torować sobie drogę wśród tych dziewic, do których przemawiał bez przerwy:
- [i]Widzicie, widzicie, nie ożeniłem się z żadną z was, boście przemądrzałe, sztuczne; wziąłem sobie ją, bo jest prosta, umie tylko kochać...[/i]
:) wniosek prosty chyba z tego wyciągniecie, dziewczyny - chcecie męża, poprzestańcie na maturze :) a i to może za dużo?
Dopiero wezwany pluton straży pożarnej zrobił porządek i pozwolił młodej parze dotrzeć szczęśliwie do ołtarza.
Pisze dalej Rydel:
[i]Ponieważ sporo krewnych moich, z daleka przybyłych, wyjeżdżać miało pociągiem o godzinie 2 w południe, żeby im umożliwić poznanie się z Jadwisią, Matka moja urządziła śniadanie, na którym nie było nikogo prócz samych przyjezdnych i nas, państwa młodych. Krewni zaś moi, mieszkający w Krakowie, byli proszeni [b]do Bronowic, na drugi dzień wesela, na tzw. "czepiny"[/b] - a z kościoła rozeszli się prosto do domów. Rodzina Jadwisi i wiejscy goście weselni pojechali wprost do Bronowic, gdzie starodawnym zwyczajem w pierwszy dzień wesela nie w domu panny młodej, ale w karczmie na ten cel wynajętej odbyło się przyjęcie.[/i]
No to śmiało:
[b]CZYJA TO BYŁA KARCZMA I CZY ISTNIEJE DO TEJ PORY?[/b]
To już wiemy, że to ten drugi dzień wesela - [b]21 listopada 1900[/b] - dla dziejów polskiej kultury okazał się najważniejszy... [b]dzień czepin[/b]... najważniejszy, bo wówczas wspólnie bawili się goście z miasta i ze wsi, razem, w domu należącym do Tetmajerów, który potem...
[b]NO, JAK TO BYŁO Z TĄ RYDLÓWKĄ I TETMAJERÓWKĄ?[/b]
Wśród gości zaś przyjaciele pana młodego: Stanisław Wyspiański, Kazimierz Przerwa-Tetmajer, świeżo upieczony lekarz Tadeusz Żeleński...
[i](świeżo upieczony - to też ładne wyrażenie)[/i]
[b]A KIM BYLI INNI GOŚCIE: RUDOLF STARZEWSKI, TADEUSZ NOSKOWSKI JAN SKOTNICKI, STANISŁAW I JÓZEF CZAJKOWSCY?[/b]
W pamięci obecnych utrwaliła się sylwetka Wyspiańskiego, przyglądającego się tańcom, chłonącego gwar weselny... Swoim zwyczajem nie tańczył, nie wdawał się w rozmowy. Napisał Boy w "Plotce", że Wyspiański: [i]...szczelnie zapięty w swój czarny tużurek stał całą noc oparty o futrynę drzwi, patrząc swoimi stalowymi, niesamowitymi oczyma. Obok wrzało weselisko, huczały tańce, a tu do izby raz po raz wchodziło po parę osób, raz po raz dolatywał do jego uszu strzęp rozmowy. I tam ujrzał i usłyszał swoją sztukę.[/i]
Oczywiście, Boyowi nie należy wierzyć, Boy z kolei to wróg Marii Rydlowej, która rządzi na Rydlówce. Boy według pani R. wyrządził sporą krzywdę tak samej sztuce "Wesele" (spłycając rzekomo anegdotą i plotką jej odbiór), jak i rodzinie Rydlów.
Cóż, pani R. nie jest bezstronna, a mnie się zawsze wydaje, że lepiej zapamiętać coś poprzez anegdotę niż WCALE. I to, że kolejne pokolenia będą czytać właśnie [i][b]Plotkę o Weselu[/b][/i] - a nie naukowe opracowania - to właśnie świadczyć będzie o ŻYCIU Wesela...