Encyklopedia Krakowskiej Komunikacji doniosła 25 stycznia, że o 12:25 był utrudniony przejazd przez Most Powstańców Śląskich w związku ze spacerującym sobie po moście łabędziem. Zawiadomiono odpowiednie służby.
Ja zaś donoszę, że Sekretara ma ciężkie życie ostatnio. Otóż Derechcja nabrała paskudnego zwyczaju przesiadywania w sekretariacie. Chyba rozumiecie, że tak się nie da! Nie da się odpoczywać (przez 7 godzin roboty) z nogami na stole. Nie da się rozmawiać przez tychże 7 godzin z przyjaciółkami. Mało tego: trzeba przynajmniej UDAWAĆ, że się pracuje! Ja tu chyba oszaleję - to ostatnie wyznanie Sekretary.
A teraz trochę wspomnień z soboty. Zapoznawszy się z zawartością paru teczek w czytelni na Rajskiej wychodzę ja na świat boży, a tu słoneczko świeci i te sprawy. Aż żal było tak po prostu do domu wracać. Więc mały spacerek po okolicach: Piasek i Garbary.
Idę sobie ci ja ulicą Garbarską, a tam brama otwarta. To myk. Podwórko-olbrzym, z zaułkami wręcz. I ja patrzę, a to jest to słynne podwórko przechodnie na Karmelicką 13, o którym mi tu kiedyś ktoś wspomniał, że pijało się tam wino :) Wino pewnie nadal można tam pić, jeśli nikt nie przegoni, ale przechodnie do końca to podwórko już nie jest, mianowicie w drzwiach na Karmelicką jest ZAMECZEK. A oprócz zameczka jest też DZIURKA. Przez dziurkę właśnie dokonałam konstatacji, że to naprawdę Karmelicka. Czyli główna ulica dawnego przedmieścia. Pod koniec XX wieku ulica została wyremontowana i wówczas opakowano kikuciki drzewek w te solidne obręcze. Wówczas również położono kostkę, która owszem, ładnie wygląda, ale chodzenie po niej w obcasach to samobójstwo.
Na szczęście Wasza przewodniczka zamiast łamać obcasy (któcyh nie posiada) - ma zwyczaj obijać nosy butów. Po obitych noskach poznacie ją!
Przypomnieć tu należy proweniencję nazwy przedmieścia, i to podwójnej. Garbary, ponieważ tutaj właśnie mieli swoje warsztaty garbarze, którzy wykorzystywali wody przepływającej Rudawy. Byli wśród nich białoskórnicy i garbarze czerwoni, mieszkali tu także garncarze i krupnicy - a wszystko to odbija się w nazwach dzisiejszych ulic: Garbarskiej, Garncarskiej, Krupniczej. Byli także rybacy i włóczkowie - choć dziś może się to wydać dziwne, bo rzeki ani śladu. Jednak od średniowiecza istniało tu koryto Rudawy, zwane Rudawką albo korytem Gerlaka. Płynęło ono od Mydlnik przez Łobzów, wzdłuż Garbarskiej i ulicami Wenecja (nazwa przecież nie od parady) i Retoryka aż do wiślanego ujścia w okolicy mostu Dębnickiego.
To szybciutko zagadka:
CO BYŁO ZASILANE DODATKOWO PRZEZ KORYTO POPROWADZONE OD ULICY GARBARSKIEJ?
A dlaczego Piasek? No, to już wiąże się z budową kościoła Karmelitów i legendą dotyczącą cudownego ozdrowienia Władysława Hermana, który cierpiał na jakąś paskudną egzemę. Raz przyśniła mu się Matka Boża i obiecała mu wyzdrowienie, jeśli uda się za miasto na miejsce, gdzie mnóstwo fiołków kwitnie i piaskiem spod kwiatków obłożył sobie chore miejsca. Co poskutkowało nie tylko ozdrowieniem, ale i fundacją kościoła :)
Dziś mnóstwo fiołków można oglądać już tylko w koszykach przekupek, ale kto wie, co rośnie w karmelickich ogrodach...
Skąd piasek na Piasku? Częste wylewy Wisły wyrzucały tu piaszczysty materiał :)
Tak więc, jak udowodniono, wszystko ma swoje wytłumaczenie.
Jutro będzie zgrabny budyneczek-oficyna ze sławetnego podwórka, a dziś jeszcze pytanie dotyczące statusu Garbar. Otóż były one najstarszą i największą podkrakowską jurydyką.
A WIĘC CO TO JEST JURYDYKA?
Ponieważ posiadała ona samorząd - jego siedzibą był ratusz.
GDZIE MIEŚCIŁ SIĘ RATUSZ GARBARSKI I CO TAM DZISIAJ JEST?
No.
Co do wczoraj, to Nata, Prooban z dodatkowymi informacjami, Tuptusia85 i Wieszka.
A gdzie jest pomnik psa, ale nie Dżoka - to ja nie wiem. O właśnie, o Dżoku też musi być...