Jesteście specjalistami od tradycji ludowej. Życzę sobie takiej grupy, w której każdy będzie miał coś do dodania - pod warunkiem, że nie zagnie przewodnika Jesteście też specjalistami do etymologii, a szczególnie nadjamfotos. Czy ma to związek z pracą, zawodem? Zagadkę poprawnie rozwiązał także kotarz.
Nadjamfotos wskazała na słowiańskie i niemieckie pochodzenie słowa dyngus. Ja dziś wspomnę o niemieckim, gdyż słowo to w takim tłumaczeniu, ma związek z dzisiejszym dniem. "Dingus" z niem. to okup, wykup, co łączy się ze zwyczajem wykupywania się przed oblaniem wodą, czy nawet wrzuceniem do niej, pisankami. Jest to echo przechrześcijańskich zabiegów magicznych, dokonywanych u progu wiosny, a majacych pobudzić płodność, sprowadzić deszcz na zasiane pola, a także wiary w magiczną, oczyszczającą moc wody. Tradycja chrześcijańska przydała temu obrzędowi tłumaczenie: otóż zbierających się na święto Zmartwychwstania pierwszych chrześcijan rozpędziali poganie, polewając ich wodą.
Nie muszę oczywiście tłumaczyć, że im więcej chłopców oblało dziewczynę, tym większe miała powodzenie. W tym dniu także chodzono po domach z życzeniami. U Babiogórców wcześnie rano przychodzili chłopcy do domu z dużymi kijami w ręku, uderzali nimi o podłogę i recytowali:
Przyśli my tu po śmiguście,
tylko nas tu nie opuście;
następnie składali życzenia pomyślności i szczęścia, i otrzymywali za to jajka, placki, pieniądze.
Paniom życzę dzisiaj takich kałuż jak ta powyżej, a Panom obfitych dyngusów. Swoją drogą, co to za "kałuża", dla ułatwienia podam, że widok jest zrobiony z pewnego Starego Miasta na wzgórzu.