Kiedyś o Tobie zapomne. Tak jak zapomina się jak smakowała wczorajsza kawa, albo tak jak zapomina się o zeszłorocznym śniegu. Zapomne jaki ból był wymieszany z pierwiastkami szczęścia i jak przyśpieszał oddech. Zapomne pojedyncze słowa, gesty, myśli. Wszystko uleci ze mnie jak życie z człowieka przejechanego przez ciężarówkę. Kiedyś zapomne jak smakowało Twoje imię. Oddam serce w depozyt komuś innemu, komuś lepszemu. Szczęście wypełni mnie po brzegi, od paznokci u stop do końcówek rzęs. Pragnę tego, wiesz? Będe żyła w spokoju, łykając złudzenia w pigułkach każdego pojedynczego ranka, *ale nic nie będzie takie samo jak te Nasze chwile, jak Nasza samotność we dwójkę, jak Nasze bycie razem, ale osobno.*