Po prostu mnie kochaj cz 4.
Byłam wkurzona, nie odpisywał, nie oddzwaniał, co z nim ? Nigdy tak nie robił.
Wyjrzałam za okno, widok był cudny. W oddali zobaczyłam motor, a na nim chłopaka dobrze zbudowanego, ale miał kask, wiec twarzy nie mogłam ujrzeć. Zbiegłam na dół z dziwnym uczuciem. Szybko pokonałam schody, pociagnęłam za klamkę.
- Briaaaaaaaaaaaaan ! - w chwilę rzuciłam się na swojego chłopaka.
- No cześć, też tęskniłem dziubku. - musnął wargami moje i odgarnął delikatnie mi włosy z czoła.
- Myślałam, że zły jesteś czy coś.. - spojrzałam ku gorze w jego brązowe oczy.
- Za co ? Na Ciebie ? Wariatko, nigdy. - przytulił mnie mocno.
Chwyciłam go za dłoń, chcąć pokazać mu dom. Weszliśmy na górę, usiadł na wyrku. Dostałam słowotoku, opowiadałam mu wszystko od wczoraj, przyglądał się mi, słodko się uśmiechając. Nic nie odpowiadał
- Czooooo.. - zapytałam.
- Nicz, nicz, mów dalej.. - podszedł do mnie i zaczął muskać mnie po szyi.
Zachichotałam.
- Głuuuuuupolu. - powiedziałam do niego.
- No, no. - podnosił w górę moją koszulkę.
- Ooo. - zmrużyłam oczy, po czym położył mnie na łóżku i zaczął błądzić palcami po moim ciele, w strefach gdzie miałam łaskotki.
Całował mnie i dotykał, a ja podnosiłam jego koszulkę.
- Hahahahaha przestań, przestań - nie mogąc już wytrzymać łaskotek, wyrwałam się z jego ramion.
- O nie, co to, to nie.. nie uciekniesz mi - krzyknął rzucając się w moją stronę.
Pobiegłam w kierunku drzwi, ale on był szybszy, zamknął je i zastawił sobą.
- A teraz Cię zjem - przytwierdził mnie do ściany.
- Mam się bać ?
- Powinnaś. - konkretnie mnie pocałował.
- Raczej nie, mru. - klepnęłam go w tyłek i zaczęłam odwzajemniać wcześniejszy pocałunek.
Kilka minut później leżelismy w łózku, spokojnie.. ubrani, do niczego nie doszło. Zresztą, jeszcze nie miałam 'pierwszego razu' za sobą, on nigdy nie wymagał, nie nalegał, wiedzieliśmy, że nadejdzie ten odpowiedni czas, czas w którym będe gotowa, tak jak i on.
- Kocham Cię. - powiedziałam głęboko patrząc mu w oczy.
- Wiem. - nie odpowiedział mi tym samym, ale nie martwiłam się, wiedziałam, że czuje to co ja.
- Słuchaj.. - przerwał mi.
- Dziubek, czekaj, czekaj nic nie mów. Patrz może mogłabyś wpaść do mnie na cały weekend ? Zapytaj rodziców. Spędzimy razem sporo czasu. Nie będę mogł przyjechać w tym tygodniu do Ciebie, a chciałbym być z Tobą chociaż trochę.
- Okej. Z Tobą cały weekend, łaaaa - siadłam na nim przodem.
- No, cały, cały, nie odstąpię Cię na krok, nie wyrwiesz się nawet na sekundę.- pocałował mnie w brzuch.
- Super. - dałam mu buziaka w nos, po czym oznajmił, że musi jechać. Zresztą była 19, a ja za godzine miałam być gotowa. Brian opuścił mój dom i odjechał z piskiem opon, a ja wzięłam szybki prysznic, założyłam czarne converse'y, szorty jeanso'we, włożyłam w nie białą koszulkę superman'a, na to czarną ramoneskę.
W pasie przypięłam nerkę, a na głowe wsunęłam snap back'a OBEY.
- Ulalala, jakie dziunie, ehe - powiedziałam w stronę dziewczyn.
- Ty nie gorsza - przywitały mnie uśmiechem.
- To więc gdzie jedziemy ? - zapytałam z zaciekawieniem.
- Taki klub na rogu 8'mej, zobaczysz !
- Więc ruszamy. - z hałasem silnika odjechałyśmy Jeep'em Oliv.
Dojechałyśmy na miejsce. Byłam zdziwiona, że w takiej mieścinie, takie centrum. Nieziemsko.
- I co, zatkało niecą naszą Liwcię, omom. - zaśmiały się ponownie.
- Troszkę ?
- Oj dobra, wbijamy bo nam spiją całą śmietankę towarzyską - pociagnęły mnie w stronę wejścia, dowodu nie wymagali.
Wszyscy rzucili się w densy na parkiet. Ja siadłam przy barze i zamówiłam czekoladowego drinka.
Podążyłam za Oliv, przetańczyłyśmy cały wieczór.
- Caro.. - widząc, że nie za dobrze się czuje, odsunęłam się z nią na bok
- Nic mi nie jest. - odparła.
- Przecież widzę, Caro, Caro.. ! - krzyknęłam.
Po chwili osunęła się w dół, złapałam ją, choć było ciężko mi samej doprowadzić jej zwłoki do sofy.
Zauważyłam, że ktoś mi próbuje pomóc. To był Alex. Spojrzał na mnie i zapytał.
- Co się stało ? Co piła wiesz może ? Sama kupowała ?
- Nie wiem, nagle zniknęła mi z oczu na jakiś czas, próbowałam jej szukać ale jest taki tłum, że ciężko, a resztę gdzieś pochłonęło..
- Mogli jej czegoś dosypać - próbował ją ocucić.
- Caro.. ej.. słyszysz mnie ? - lekko otwierała oczy, a ja dałam jej wodę.
- Wiesz co reszta sobie jakoś poradzi, są ekipą, wyjdźmy na świeże powietrze, dobrze jej to zrobi, zresztą Tobie chyba też. - wzięliśmy ją wyprowadziliśmy na zewnatrz. CDN.
Inni zdjęcia: Synuś nacka89cwa:) milionvoicesinmysoulSurowa pustynia bluebird11Na dobranoc Rusałka Admirał :) halinam*** coffeebean1Międzyzdroje milionvoicesinmysoulZ wczoraj KSIĘŻYC 76% 15.07.2025 xavekittyxSahara kładzie się spać bluebird11:* patrusia1991gdSikora modra slaw300