Po prostu mnie kochaj cz 3.
Obudziłam się po 6, do szkoły miałam na 7;45. Nie powiem, że nie bo stres był, ale jak to mama powiedziała szybko nawiązuję znajomości, mam nadzieje, ze w tym przypadku też tak bedzie.
Wzięłam długi prysznic, nie dzwoniłam na razie do Briana, pewnie jeszcze spał. 22 letni leń.. Albo i nie, przecież miał pomagać ojcu, zresztą nie wiem, ale istotne jest to, że nie dzowniłam, tyle.
Wyszłam spod prysznica, wyprostowałam swoje dość długie, sięgające za żebra brąz włosy, pomalowałam rzęsy i zrobiłam kreski eyeliner'em.
Wsunęłam na siebie szarpane dość krótkie jeans'owe szorty, luźną koszulkę z jack'a danielsa, a pod to topik, na nogi założyłam białe converse'y, na ramię torbę. Zeszłam na dół pochlonąć płaki, zamoczyłam w łyżce dwa razy usta, spojrzałam na zegarek i wybiegłam z domu, prawie spóźniona, chwytając czarną beanie.
Do szkoły trafiłam 15 minut poźniej oczywiście nie zdążyłam, wpadłam na lekcje zdyszana.......
- Dzień dobry, przepraszam.. jestem no.. - usłyszałam krzyk.
- Tak wiem ! Ale czy to Cię jakoś różni od innych ? To, że jesteś nowa nie oznacza, że masz w pierwszym dniu jakiekolwiek przywileje, na następną moją lekcję jeżeli przyjdziesz spóźniona po prostu wyjdziesz. Zrozumiałaś ? Czy jakoś jeszcze Ci przeliterować ?
- Nie myślę, że mam przywileje, po prostu.. - znów mi przerwał.
- Ehe, siadaj, nie interesują mnie Twoje tłumaczenia. - powiedział.
I to jest nauczyciel pomyślałam ? Siadłam posłusznie w ławce, a on nawet na mnie nie spojrzał.. Mówił do mnie i był odwrócony tyłem, szczyt chamstwa.
Przyjrzałam się mu, przecież on był w wieku mojego Brian'a.. może rok starszy. Wysoki, opalony dobrze zmudowany blondyn. Gdy się odwrócił, przejechał wzrokiem po całej klasie i nagle zatrzymał się na mnie, jego niebieskie duże oczy spojrzały z zaciekawieniem.
- Liwia tak ? Przedstaw się nowym kolegom i koleżankom, od teraz jest to Twoja nowa klasa, a ja jestem synem waszej nauczycielki od biologii, a chwilowo ją zastepuję, po prostu. - powiedział.
- Tak Liwia, właściwie pan.. - znów mi przerwał.
- Za dużo mówisz, przepisuj. - odparł.
- Yhh. - opadłam na ławkę głową z bezsilności.
Za każdym razem gdy probowałam coś powiedzieć, nie pozwalał mi dokonczyć, za kogo on się miał ? Nienawidziłm go od pierwszej chwili.
- Psst. - usłyszałam.
- Tak ?
- Ciacho, nie ? - zapytała mnie dziewczyna z ławki obok.
- Nie mój typ, za bardzo zarozumiały i pewny siebie gnojek. - odparłam.
- Ale i tak pociągający, mmm, Caroline jestem.
- Miło poznać, Liw - podałam jej ręke.
Zadzwonił dzwonek, opuściłam szybko salę, a za Mną Caroline i jeszcze jedna dziewczyna.
- Czekaj, gdzie tak pędzisz ? - zapytały, biegnąc.
- Właściwie na lekcje, żeby znowu nie wejść i nie zostać zbłaźniona przed całą nową klasą.
- Przerwy są 20 minutowe, nie masz gdzie się śpieszyć. - zaśmiały się.
- Chodź poznasz klasę - druga pociągnęła mnie za rękę.
Każdy się ze Mną witał, wszyscy się śmiali, cieszyli, chłopaki wydurniali, rzucali jakimiś papierkami. W momencie na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
Pierwwszy nieudawany od momentu przyjazdu.
Napisałam do Briana sms. Przeprosiłam go za to, że odleciałam w czasie rozmowy telefonicznej, mam nadzieję, że zrozumiał. Zmęczenie itd..
Nie odpisał mi. Czekałam z słuchawkami w uszach i komórką w ręki, ale nic, cisza.
Minęły 3 godziny lekcyjne, nadszeszła moja ulubiona - wychowanie fizyczne.
Od wuefistki dostałam strój, każdy miał taki sam, luźna koszulka z nazwiskiem + spodenki.
Nauczycielka zrobiła z nas 3 drużyny. W mojej brakowało jednej osoby..
Nagle zawołała..
- Alex ! Chodź, zagrasz, brakuje im jednej osoby. - wykrzyczała w stronę.. w stronę syna baby od bio.. tego osobnika z nadymana klatą, który upokorzył mnie na pierwszej lekcji, super.
- Pewnie nie mam wyjścia ? - zaśmiał się.
- No jak widać, nie masz - puściła mu oczko.
- Ooo, kogo me oczy widzą, spóźnialska - jego kąciki ust podniosły się wysoko.
Zmrużyłam lekko oczy i zignorowałam jego słowa.
Zaczęła się gra. Myślałam, że eksploduję, opalony paniczyk wpieprzał mi się w piłkę, co on sobie myślał ? Że jak nie potrafiłam mu na lekcji dogadać, to tak samo nie potrafię grać ? Mylił się, odepchnęłam go lekko, wtrącając się w piłkę, Caroline wystawiła mi dość wysoko, zaatakowałam, punkt dla nas. Nikt nie był w stanie odebrać, siadło.
Pani spojrzała z zainteresowaniem. A na Alex'a nie patrzyłam nawet, nie miałam ochoty.
Po wuefie dwugodzinnym nauczycielka zaczepiła mnie pytając w co gram, ile gram i czy przyjdę na treningi.
Wpakowałam się. No ale czymś w końcu trzeba się zająć, oderwać od tych pieprzonych myśli. Pora lunchu.
- Liw ! Tutaj - zawołała mnie Caro.
Z uśmiechem podeszłam do stolika.
- Dałaś mu popalić, a jego mina hahahahahaha - wszystkie się zaśmiały.
- Zakochany w sobie gnój - parsknęłam.
- Ale za to jaki przystojny ten gnój, brałabym - Oliv wykrzyczała.
- Patrzcie, siedzi tam !- Caro pokierowała nas wzrokiem na niego.
- Z miła chęcią wylałabym na niego jakąś nieprzyjemną w zapachu miksturę, może wtedy okazałby trochę szacunku.- powiedziałam.
- Nawet jak będzie śmierdział, chce go ! - Oliv dalej swoje.
- Hahahahaha - głośno się wszystkie zaśmiałysmy, on spojrzał w naszą stronę, wstał i przeszedł obok.
- Leci na Ciebie - Oliv wytrzeszczyła oczy, a reszta jej przytaknęła.
- Tu się stuknij - popukałam ją lekko palcem w głowę.
- To, to słońce, dobra dziewczyny jemy i spadamy, właśnie Liw jesteś wolna dziś wieczór ? Idziemy się rozerwać, nie ważne idziesz z nami, wpadniemy po Ciebie, punkt 20. - Oliv posłała mi buziaka, wszamała resztę sałatki i wybiegła, szybko łapiąc torbę z krzesła.
- No okej - zaśmiałam się.
Wyszłyśmy ze szkoły, dziewczyny się rozeszły w swoje strony. Wbiłam do domu, rzuciłam torbę w pokoju, wykonałam połączenie do Briana, by opowiedzieć mu dzisiejszy dzień. Nie odbierał. CDN.
Inni zdjęcia: Fuksja purpleblaackW lesie ... wswieciezdjecKonwalie patrusia1991gd... maxima24... maxima24Komplet koniczynki cyrkonie otien... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24