Kropelka wody na Bartkowej podstawce :-)
Od kilku dni, a dokładniej od 26 sierpnia chodzę z myślą, że jednak razem pojedziemy na śląsk. Udało mu się i jestem z tego bardzo zadowolona :*
Moje ostatnie, wakacyjne dni wyglądają prawie tak samo - są 3 wersje.
1. Siedzenie u Bartka, jakaś robota, chodzenie po mieście.
2. Woda z Lewym Baranem
3. Wrocław z kotem.
Dzisiaj miała być opcja numer dwa, lecz niestety pewna osoba miała gdzieś że sobie zaklepaliśmy jezioro tydzień temu i za moje miejsce wzieła kogoś innego ... tak się robić nie powinno. Na następny raz wiem już, że muszę patrzeć na jego obietnice z przymrożeniem oka.
Wczoraj do Wrocławia pojechałam z Bartkiem na targi "padów i gazów". Dopiero w drodze sobie przypomnieliśmy, że jedzemy nieporzebnie, ponieważ pomyliły nam się daty. W takim wypadku udaliśmy się do 'leklerka" po plecka, na rynek do KFC i do sklepu na dworcową.