W sumie coś w tym jest.
Weekend piękny, dziękuję.
Tylko jakoś przez to wszystko, ten dzień jest jeszcze cięższy.
No nic. Próbuję. Walczę. Nie poddaję się do końca.
Musze zacząć na to patrzeć zagadnieniami. Nie stronami. Nie stronami wytycznych.
Cztery dni. W sumie obecnie już trzy. Może...
Tymczasem do pracy.