Właśnie po raz kolejny poczułam tego buta na twarzy: nic nie robisz. No właśnie!
Znaczy się siedzę nad chemią. Ale to chyba nie o to do końca chodzi.
Te miesiące do grudnia będą bardzo cięzkie.
Nie pomyślałabym, że dostanę się na ten kierunek na takim wysokim miejscu. Mówili, że nie powinno być problemu, ale to mnie mega zaskoczyło.
Dlatego teraz trzeba się ostro do roboty zabrać, żeby wstydu sobie nie zrobić.
Chociaż idzie ciężko, to jakoś tak przyjemnie.
Miałam wypocząć, a tak naprawdę nie wiem w co ręce włożyć - tyle do zrobienia jest.
A to chyba nawet dobrze.