Co ja robię ze swoim życiem? No właśnie.

Z jednej strony mogłabym zacząć myśleć, że w sumie upierdalam swoja przyszłość, ale tak naprawdę to tylko licencjat. A i czasu mam do niego sporo. Tylko, że to jest ten główny problem - ja mam zawsze dużo czasu do wszystkiego.
Jednak mam się teraz spinać i wszystko po hoyu zrobić, to jest to też bez sensu. Za bardzo podoba mi sie mój temat i za bardzo jest oryginalny (jak dla mnie), żeby go tak pojechać.

Z drugiej strony... przeciez i tak nie widzę większego sensu w moich studiach, więc może po prostu oddam się temu, co kocham? I to myślenie na razie góruje. Jasne, że chwilowo, bo w sierpniu będę siedzieć, ryczeć i się wkurzać, ale to dopiero w sierpniu. Tymczasem jade na trip życia. Kolejny? No niby, ale takiego hardcore'u sobie jeszcze na łeb nie wzięłam. Ale co - jak się wbijac w temat ponownie, to z pełną parą!

Jutro: Katowice - Augusty <3 (f końcu! do trzech razy sztuka i ... )

Pojutrze: 3:00 powrót do Poznania, dwie godziny ogaru i kierunek Gdańsk - > Trivium <3 (moje kochane Mordy, które robią ostatnio lekki syf a nie muzykę, jak dla mnie, ale przecież to moje Mordy... i mój Mąż... i nie było ich tyle lat... Za bardzo kocham i zbyt głupia jestem, żeby olać. Może nastepnym razem. I najwazniejsze: jest nadzieja, że zagrają Shatteringa! <3 <3 <3 szczerze mówiąc to może byc jedyny i najwazniejszy powód, aby sie na koncert wybrać ^^)

Środa: 4:00 Poznań, odespać co moje, nauka, nauka, i koncert Deez Nuts (jup Wesoł, jak doczytasz - będę!, jak nie wstanę, to Opi ma po mnie przyjść i wynieść mnie z łóżkiem)

Czwartek: poprawka, na którą... nie mam słów i nie wiem kiedy się nauczę i przez to, że facet f hoya mnie zrobił konkretnie, to mam to gdzieś

Piątek: urodziny Mareckiego, pochlejparty
Sobota: przyjazd Maxa, tripy po Poznaniu ze skłądaniem papierów i chata (?) To zalezy co fajnego powie mi prowadzący. Najwyżej pogniję tu do 8go, żeby się dowiedzieć, że nie miałam na co czekać.

A oczywiście w trakcie tego wszystkiego licencjat. I jeszcze o tyle, ile wiem, że napiszę, to nie mma zdjęć. I moge mieć problem, żeby je otrzymać do 4go. A to teoretycznie ostateczny termin. Szczerze mówiąc? Nie wiem jaki to musiałby być cud, żeby się udało w lipcu bronić.
I nie przeszkadza mi jakoś strasznie fakt sierpnia/września. Dopóki nie mam do czynienia z ludxmi z roku, którzy o tym gadają i wszyscy w lipcu się bronią. A z nimi kontaktu tez coraz mniej... Dupa. Rozterki. Idę pisac dalej. Wyspię sie w pociągu.