Mam i ja! (w końcu)
Bo co robimy w Sylwestra? Idziemy na spacer w pirackim kapeluszu, z Guinessem w kieszeni, robimy głupie zdjęcia i wpierdzielamy się w dziwne miejsca.
Czuję się tragicznie. Przeziębienie przerodzi się w niezłe choróbsko, jeżeli tak dalej pójdzie. Mogłabym tylko spać. I nic więcej nie robić.
Załatwiłam dzisiaj trochu spraw na mieście, pokonałam pewne strachy, które nawet w połowie jeszcze się nie ziściły i przespałam pół dnia. Jutro zapewne będzie podobnie.
Moje sny mnie zabijają.
A niebawem zabije mnie jeszcze więcej.
DT <3