To wszystko już się robi nie do zniesienia, jebana monotonnia i niepotrzebne istnienie. Wszystkie ruchy z dobrymi intencjami przetwarzają się w zło. Czy do jasnej cholery z dobrym nastawieniem nie można osiągnąć spokoju? Trzeba się stać tym zasranym skurwielem żeby było dobrze? :((