by. Zofia Wilczek
Koryta, listopad 2013
Last time na dworzu :) W tym sezonie już chyba na dwór nie wyjdziemy na jazdę.. Szkoda.. My lubimy z Lucjankiem jazdy na dworze :) Ponadrabiamy w terenach :D Nie mamy podków, to się nie będziemy ślizgać <3 Plakat z Gungą chętnie nam potowarzyszą!
Wczoraj Lucjanek tworzył ile się dało, ale praca na drążkach, to to co Ten Tygrys lubi :) Dziś lonża z ciocią K, a jutro ja pomęczę trochę <3 Tyyyyyyle radości, 3 dni z koniem <3 Daaawno tak nie było, za dawno :/
Tymczasem czycham na AZS i AMPy :D Ptki pojedziemy, trzeba się tylko ogarnąć.. muszę ogarnąć ćwiczebny, tak żeby nie tyle wysiedzieć, co wyglądać :P ale dam radę. Ostatni piątkowy trening dodał mi skrzydeł. Udowadniam sobie, że potrafię, że naprawdę robię to, co lubię i to co przedewszystkim kocham i że zaczyna mi wychodzić powoli :D ale coś czuję, że kłania mi się siłownia, albo choć ćwiczenia w domu :p "klata, plecy, barki" <3
a jutrooo... jutro będzie futro :) i jutro będzie ciężko. Ponoć żadna sprawa nie jest przegrana, póki choć jeden głupiec o nią walczy. Oby :) bo byłam głupia i naiwna, ale będę walczyć do końca..
"Popiłam łyk herbaty i poczułam jej zapach.
Bo są zapachy zwycięstwa, triumfu, porażki...
zapachy namiętne jak paryski romans,
nowoczesne niczym drapacze chmur w Nowym Jorku
albo kojące jak filiżanka japońskiej herbaty.
I zapach przeraźliwego bólu.."
Dużo w tym prawdy..
przez ostatnie 2tygodnie miałam bardzo wyczulony zmysł..
Jego perfumy..potrafią doprowadzić do szaleństwa..