Hania była tu już tysiąc razy, ale zagości jeszcze raz, bo nie mam zdjęć. Dalej. Laptop nie powrócił..
A że widuję ją raz na 2miesiące, to się musze nacieszyć zdjęciami. I dzisiejszą wizytą. <3
wreszcie upragnione ferie!
odpowiednio uczczone w piątek.
dziękujemy Brusiowi, że nas wyciągnął.
i Małkosowi, że nas nie wyrzucił. ; d
i super ofiarom ! <3
Że co proszę?! - łoś szeroko otworzył oczy (Maurice'owi wydawało się, że jeszcze chwila i wypadną, wpadając w ciemność) - że jak? Nazywasz się Świergocząca Rzeżucha?!
- Tak - odparł spokojnie telewizor.
- Przecież to imię dla rzeżuchy, w dodatku świergoczącej, a ty jesteś telewizorem! - łoś potrząsnął łbem, mieszając porożem gęstą atmosferę pomieszczenia, w którym się znajdowali.
- A w dodatku to żeńskie imię - odpowiedział Świergocząca Rzeżucha wzruszając ramionami - takie imię nadali mi rodzice.
- Ale cię starzy urządzili& - wtrącił się Gustaw, uśmiechając się szeroko.
- Rodzice? Chcesz powiedzieć, że masz rodziców? Nie wierzę! - łoś stuknął kopytami o kamienną podłogę - Kim byli? Czekaj, zgadnę: mama LCD, tata plazma?
- Słuchaj, przestań& - Maurice starał się uspokoić łosia.
- & he, wiesz, że tata plazma to taka gra słów, rozumiesz - Gustaw puścił oczko w kierunku ekranu - że plazma, tatuś, wiesz& no..
Łoś i Gustaw zorientowali się, że Świergocząca Rzeżucha nie śmieje się zbyt głośno. W zasadzie to śmiał się dość cicho. No dobrze. Nie śmiał się w ogóle i właśnie to przystopowało docinki ze strony kompanów Maurice'a. Pauza, jaka nastąpiła wydawała się wszystkim wiecznością, telewizor stał na swoich chudych nóżkach, trzymając swoje chude rączki założone za ekran i nic nie mówił.