czy ktoś pamięta to zdjęcie? zryta bania, zwiedzanie stadionu, szaleństwa na murawie, fota pt.: 'moisko nachylone pod kątem 69stopni'. w tej kolorystyce jest śmieszniejsza dynamika, po prostu avatar, też niebiesko;p a w buzi to lizak, żeby nie było!
święta święta i po świętach, pierogi skończyły się najszybciej, troche smutne, ale jakie prawdziwe. czemu pierogi znikają niewiadomo kiedy, a makowiec, który wchodzi w zęby jest i jest nieprzerwanie?
coraz bardziej mam w dupie studniówkę, coraz mniej mam na nią ochoty, trzeba było jednak iść kiedyś na kurs tańca, makaryna to jednak nie wszystko, pewnie się wyrąbię przy głupim polonezie. przy okazji - potrzebuję butów, które mnie nie obetrą i nie są glanami. poza tym wiecie, że:
>>krawat faceta ma być w IDENTYCZNYM kolorze, co kiecka laski, facet ma podjechać po babeczkę z "różyczką" przed studniówką i poprosić jej rodziców [tak, kilka godzin przed samą studniówą] o to, żeby mógł ją na studniówkę zabrać<<???
naprawdę, panienki wychodzą z założenia, że to są oczywiste zasady postępowania. błagam... ludzie są poryci, czemu nie poszłam do dwójki jednak? albo gdziekolwiek indziej..? zryta bania, zryta zryta, zryta. byle zdać to półrocze...
Madź, z solarką trzeba nam się pośpieszyć;p na fryzjera nie ma już szans, jak mnie wczioraj Juliś poinformowała. oż... zostaje opcja 'ja i moja prostownica'/'ja i moja mama', na pewno.
słucham na nowo soundtracku do "Królowej Potępionych". po raz setny, na nowo, może usłyszę coś niezwykłego.
odinstalowałam kartę dźwiękową z kompa, bo nazwa mi nic nie mówiła. teraz nie mam ani głosu z kompa, ani sterowników, troche średnio.
to chyba wszystko w jakimś tam skrócie. noo... jeszcze tęsknię. nie chciałabym się przeliczyć. byle do studniówki, później można w ogóle myśleć o jakichkolwiek roszadach.
buźka wam.