Milenka
"Zatańczmy"- poprosiła cichym, zmęczonym głosem. Mówienie utrudniał jej respirator podpięty do ust. Nie bardzo wiedząc co zrobić, wpatrywał się w białą, szpitalną ścianę. "Zatańczmy, jak kiedyś"- ponowiła prośbę. Zawahał się. Tak bardzo się bał, że ją straci, że chłód jesieni jej zaszkodzi... jednakże z drugiej strony chciał spełnić każdą, nawet najmniejszą jej zachciankę. Przywołał do siebie ciepłe wspomnienia z lata zeszłego roku, kiedy nie była jeszcze tak bardzo chora, zabierał ją czasem na dach szpitala, włączał muzykę i po prostu tańczyli. Westchnął i niepewnie zaczął odpinać ją od przyrządów. Respirator zostawił jednak, w obawie, że zabraknie jej powietrza. Delikatnie wziął ją na ręce i pocałował w czoło. Uśmiechnęła się lekko i pogłaskała go po głowie. Wyszedł na korytarz. Było pusto, pielęgniarki oglądały swój ulubiony serial. Na korytarzu chrapał tylko woźny, którego nie sposób było obudzić. "Droga wolna, kochanie"- wyszeptał ciepło i cicho przeszedł na drugi koniec korytarza. Jego oczom ukazały się wąskie schody, którymi tak często wymykali się na górę. Pokonał je bardzo szybko. Niesienie ukochanej nie sprawiało mu żadnego problemu, gdyż była niewyobrażalnie chuda. Na swoich rękach czuł niemalże każdą jej kość. Miała wklęśnięte policzki i wyłupiaste, niebieskie oczy. Suche, zniszczone włosy opadały jej na blade ramiona. Pocałował ją w usta i powiedział cicho: "Jesteś piękna, Skarbie".
Otworzył drzwi na dach i niemalże od razu poczuł podmuch zimnego powietrza. Przytulił ją mocniej do siebie i okrył swoją szarą, szeroką bluzą. Dziewczyna ściągnęła respirator i zachłysnęła się świeżym tlenem. Uśmiechnęła się. Jej uśmiech lubił najbardziej. Był taki szczery i piękny, że zawsze, gdy to robiła, w jego oczach pojawiały się łzy szczęścia. Małe miasteczko już spało. Z góry widać było jedynie światło ulicznych latarni. Oplótł jej nogi wokół tułowia i przytulił delikatnie. Miał wrażenie, że jest taka krucha. Niczym porcelanowa laleczka. Pogładził ją po głowie. Włosy pachniały jej truskawkowym szamponem, który tak bardzo lubiła.
Tańczyli przez chwilę. Mimo, iż wokół panowała niemalże grobowa cisza, oni słyszeli muzykę. Poczuł na ramieniu jej łzy. "Nie płacz, kochanie. Jestem"- pocieszył piękną złotowłosą. Z niemałym wysiłkiem podniosła głowę i popatrzyła mu w oczy. Nabrała powietrza i wyszeptała: "Boję się.". Doskonale wiedział o czym mówi. Lekarze ostrzegali, że zostało jej już bardzo mało czasu. "Jestem, skarbie. Jestem."- odrzekł całując ją lekko w szyję. Drżącą ręką złapała go za brodę i przyciągnęła ją bliżej swojej twarzy. Ustami pociągnęła jego dolną wargę i zaśmiała się ciepło. Tej nocy jej usta smakowały zupełnie inaczej niż do tej pory. Chciał je całować do nieskończoności. Oddychała z trudem, co kilka sekund odrywając wargi od jego ust w celu nabrania powietrza. Ręce zacisnęła mocno na jego plecach. Później przesunęła ja na szyję, w końcu wplotła je w jego gęste, kasztanowe włosy. Całowała delikatnie, namiętnie. W każdym dotyku ich warg było pełno miłości, zrozumienia i tęsknoty... Ciągle się całując usiedli na małej ławeczce umieszczonej na dachu na ich własne życzenie. Z tą ławką wiązali tyle cudownych wspomnień. Wszystko do nich wróciło. Każda wspólna chwila pojawiała się w ich głowach tworząc cudowny film. Podpierając ukochaną, by nie straciła równowagi złapał ją za rękę. Odsunęła trochę usta, by móc przyłożyć głowę do klatki piersiowej chłopaka. Słuchała bicia jego serca. Była szczęśliwa. Uniosła głowę i przytulając się do jego twarzy powiedziała cienkim głosem: "Kocham Cię".
Ręka, za którą trzymał chłopak zaczęła powoli się wyślizgiwać, a skroń pulsowała coraz wolniej. Ciało dziewczyny stawało się coraz bardziej bezwładne i chłodne. Z każdą sekundą coraz bardziej słabło, a serce biło coraz wolniej. Chciał ją podtrzymać, ogrzać... chciał jeszcze dać jej choć trochę własnego życia, ale nie mógł. Pogładził ją jeszcze po czole, powiedział, że bardzo ją kocha i odeszła. Tak jak chciała, otulona miłością.
Być może notkę czytacie po raz drugi. Przeniosłam ją z drugiego fotobloga, którego "remontuję". Pojawi się tujeszcze kilka innych tekstów z tamtego fbl.