Żyjemy fikcją, bo tak łatwiej.
Czasem się zastanawiam, jak to jest kurwa możliwe, że w jednej chwili wszystko to, co starannie budowaliśmy przez dłuższy czas - za sprawą jakiegoś głupiego wydarzenia potrafi pójść na dno. Nie mam tu na myśli jakiegoś epizodu z mojego życia, ale obserwując i słuchając opowieści niektórych ludzi dochodzę do wniosku, że naprawdę mają pecha.
Zdjęcie jakieś z dupy, właściwie to z jeziora, moje grube nogi. Pomalowałam i obcięłam włosy, kolor mi się w ogóle nie podoba, miał wyjść czerwony, a wyszedł prawie czarny. Wr.
Lubię wracać do domu po północy, dostawać opieprz od matki, a potem nie odzywać się do niej przez dłuższy czas, a kiedy już to zrobię - staram się wkładać w to jak najwięcej złości.
Wybywam z Marcinem.
W.
Użytkownik potepioneserce
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.