photoblog.pl
Załóż konto

Tańczę.

O ile można tak powiedzieć.

 

Chyba nieświadomie wydłużyłam swój dzienny czas 5 minut szczęścia. Nie wiem na ile ja sama, na ile muzyka, ale można powiedzieć, że coś mnie opętało. Coś dobrego. Tańczę ze słuchawkami w uszach, do muzyki w TV, do muzyki z radio. Tańczę kiedy gotuję, sprzątam, przechadzam się po pokoju, czy całym domu. U znajomych. Bujam się, podskakuję, próbuję zrobić coś fajnego. Z różnym skutkiem. Ale tańczę. Podobno na to nie trzeba pozwolenia. ;)

Podśpiewuję. Fałszuję. Czasem trafię. Częściej nie trafiam. Sama, przy innych, nawet do tej Panienki na zdjęciu. Po polsku, angielsku, nawet w tych językach, których nie znam, ale coś kojarzę. Pochłonęło mnie, ale cieszę się tym.

 

Piszę to wszystko, bo idzie jesień. Czuję już w kościach, jak się do mnie zbliża. Czuję, że na razie jakoś się trzymam, ale nigdy nie wiadomo kiedy poczuję się gorzej. Nie wiem ile czeka mnie dobrych dni, czy przeminie mi to w mgnieniu oka, czy wystarczy jedna noc, jeden dzień, zakończy się wybuchem emocji, nagłym cichym płaczem, który zrujnuje mnie na kilka dni. Może znów jakiś jeden koszmar, może jakaś bezsilność. Czuję taki mały strach. Stąd ten post.

 

Gdybym za jakiś czas zapomniała, co robić, co działa i może zadziałać znów:

 

  • Pamiętaj, że nie jesteś sama.
  • Pamiętaj, że najlepiej pobudza Cię "So What" w wersji koncertowej.
  • Czasem musisz złapać oddech, a gdy czujesz się lepiej, nie bój się tym dzielić nawet z samą sobą.
  • Najlepszym lekarstwem na dobry sen bez koszmarów jest "Still with you" w wersji acapella.
  • Nie bój się mówić o tym co czujesz. Jedz regularnie, nawet jeśli jesz tylko po to by przeżyć. A jak masz wątpliwości, ma Cię kto przypilnować.
  • I jeżeli tylko tak czujesz, to tańcz i niczego się nie obawiaj.

 

 

 

Dasz radę.

Dodane 18 WRZEŚNIA 2022
573