Jakieś 6 lat temu skończyłam z pisaniem i z prowadzeniem tego bloga. Skończyłam ze zdjęciami, z układaniem swoich myśli, emocji. Zrezygnowałam. A ten blog, pisanie - to była moja forma terapii. Dziś to rozumiem, wtedy wszystko przestało mieć znaczenie.
Dziś po północy stary dobry znajomy powiedział mi "ja to pamiętam, może warto spróbować znowu?". I dziś pod wpływem emocji zalogowałam się, o dziwo pamiętając hasło, sprawdziłam to wszystko i powiedziałam sobie "może warto?".
Może warto spróbować poczuć się jak ta nastolatka, która chciała znać swoje emocje w każdym momencie? Wiem, że nigdy nie będzie tak samo, bo nie jestem już tą dziewczyną, która uśmiechała się w każdej sytuacji. Która chciała być zauważona. Dziś mam momenty, kiedy chciałabym być już tylko przezroczysta, ale niestety akurat wtedy ludzie chcą o mnie mówić i mnie oceniać.
Po tylu latach zmieniło się wiele, ale przez kilka ostatnich lat mam wrażenie, że to co zmienić się powinno, niestety się nie zmienia. I przez ten czas, kiedy szukałam ucieczki i rozwiązania w wielu rzeczach, myślę teraz, że może jednak pora spróbować. Pogodzić się ze sobą, dalej być tą dziwną mną, która ma dziwny gust, kocha muzykę, seriale i lubi pisać.
Bo kiedy ludzie w dniu urodzin, życzą Ci, żebyś się nie zmieniał/a, a jedyne czego chcesz od dłuższego czasu, to zmienić się (na lepsze, podobno), wtedy czujesz pewną nierówność w tym co myślisz Ty, a co myśli o Tobie świat. Może pora zacząć się doceniać w tych parabolach emocji, w pokręconych dniach, myślach. Przestać się denerwować na siebie co noc i co poranek i próbować.
To będzie moja terapia. Przez te 6 nieszczęsnych lat, a nawet dłużej, może i nieszczęsne 9 lat, próbowałam rozmów, pisania, próbowałam ciszy, walki ze sobą, ze światem i nie dało to nic. Nie chodzi już o zdjęcia, o zasięgi, o znajomości. Chodzi tylko o to, by być każdego dnia szczerze szczęśliwym, przez chociaż 5 minut, nawet jeśli miałabym wtedy pisać tylko te posty. Chcę przez 5 minut czuć się wolna, spokojna i szczera ze sobą.
W dniu urodzin życzę sobie, żebym nie bała się tu wracać, nie bała się siebie i życia. I żebym w przyszłości, w wieku 39 lat chciała tańczyć radośnie do "I am the best" 2NE1, jak w Something in the rain.
P.S. Tego bloga założyłam 13 lat temu i to chyba była jedna z najlepszych rzeczy, które wtedy zrobiłam. Mogę tylko przypuszczać, co by było gdybym nie przestała pisać. Ale nie zamierzam żałować, że znów coś napisałam. Że próbuję. Ten wpis to taki prezent ode mnie, dla mnie.
P.S.2. Dziękuję za to mądre pytanie w nocy. I dziękuję ludziom, którzy są przy mnie w każdą pogodę, nie tylko w słoneczne dni. <3
18 WRZEŚNIA 2022
17 CZERWCA 2022
16 LUTEGO 2016
6 LUTEGO 2016
3 LUTEGO 2016
30 STYCZNIA 2016
19 STYCZNIA 2016
9 STYCZNIA 2016
Wszystkie wpisy