...zamieszczam moje zdjęcie z pomidorem wziętym za zakładnika. Wesołego alleluja.
Zbliża się wreszcie spokojniejszy, świąteczny okres. Chociaż i tak nawał pracy przeraża i lekko zećmiewa magię nadchodzącej holy najt. Anatomia, fizjologia, biologia, historia medycyny, biofizyka - patogeny, obrazy kliniczne, tętnice, mięśnie, kości... oraz, wisienka na torcie - informatyka i obsługa excela. Wszystko na blachę, na wczoraj, na całe życie.
Mimo wszystko, chyba nie mam prawa narzekać. Lubię to, czego się uczę - lubię ludzi z którymi się uczę. Dodatkowo, można z wykładów wyciągnąć coś przydatnego - żegnaj kacu :p
Aktualnie siedzę sobie jak to zombie przy komputerze - zmęczony, niewyspany, nieogarnięty. Sielanka pełną parą, więc można troszkę ogarnąć fotoblożka. Jutro znów atak na kostrzyn, a następnie Poznań i zwijanie manatek ;D
Gosh, tak dawno tu nie byłem, że aż zapomniałem co się tutaj piszę. Ach, co u mnie? No już mniej-więcej z naciskiem na "mniej" przedstawiłem. Ogólnie, ogromny pozytyw ostatniego czasu. Uśmiech mi z twarzy nie znika jako tako, więc mogę powiedzieć, że jest dobrze - nawet bardzo ;D
Dzisiejsza pobudka o 7 rano była jedną z najokropniejszych ostatniego czasu, ale muszę pamiętać, żeby uściskać mamę cieplutko. Pomysł z kawą w termosie, jej pomysł ściślej mówiąc - uratował dziś od porannego zamotania niejeden tyłek. Z drugiej strony, poranek "szefa" był chyba cięższy niż nasz - mimo, że się wyspał. Ale humor hermetyczny zostawmy na później ;p
No to pa :*
25 PAŹDZIERNIKA 2016
27 PAŹDZIERNIKA 2013
25 LIPCA 2011
12 LIPCA 2011
8 MAJA 2011
25 KWIETNIA 2011
23 KWIETNIA 2011
15 KWIETNIA 2011
Wszystkie wpisy