Bonjour!
Na początku się przedstawię. Nazywam się Amelia. Mam 16 lat, a dokładniej 16,5. Właśnie zamknęłam za sobą etap gimnazjum i wkraczam na drogę liceum. Od zawsze byłam przeogromnie zakompleksiona. Zamiast pochwał, byłam wyzywana i poniżana. Jako dziecko, a dokładniej w 6 klasie podstawówki zaczęłam dostrzegać kształty swojej sylwetki. Jak większość cholernie czekałam na swój pierwszy okres. Wyobrażałam go sobie jako wielką i dostojną chwilę. Niestety było całkiem inczej. Przez pięć dni nie wstawałam z łóżka. Ból dawał o sobie znać na każdym kroku. I do tego ta krew, która swoim kolorem przerażała i obrzydzała. Myślę że to był początek mojej zmiany. Zajadałam strach, ból i samotność. Życie zaczynało się od obfitego posiłku i tak samo się kończyło. Przez wszystkich byłam odrzucana, odpychana... Po pewnym czasie moją pschyiką zawładneła myśl iż nikt mnie nie lubi jak i nie dostrzega przez kilogramy na wadze. Przy wzroście 158 ważyłam 58,8 kg. Przedstawiałam sobą małe, pulchne i nieatrakcyjne słoniątko. Chciałam to zmienić. Widziałam jakie chude koleżanki mają powodzenie. Dzień w dzień były adorowane. Ja jako ta "inna", niedostatecznie idealna siedziałam sama w kącie. Na myśl mi przyszło że jeśli schudnę to będę taka jak one. Fajna, lubiana i kochana przez tłumy. Dostałam bzika na pukcie diet, odchudzania itp. itd. Szło mi całkiem sensownie. Widziałam efekty. Byłam zadowolona mimo tego że burczało mi w brzuchu czy nie miałam siły się podnieść. Zeszłam nawet do wagi 49 kg. w najlepszym okresie mojej walki. [ wakacje 09'] Zaczęłam być zauważana! Osiągnełam to co chciałam. Tylko akurat wtedy już przestało mi zależeć na spojrzeniach innych ludzi. Przetałam się odchudzać, zaprzepaściłam wszystkie efekty. Teraz przy wzroście 162 ważę 52,7 kg. Znów czuję się gruba i ciężka. Próbowałam zacząć sama wszystko od nowa. I moja silna wola znikała najwyżej po jednym dniu. Znów nie akceptuję siebie, wtydzę się patrzeć w oczy ludzi gdzyż po ich spojrzeniu widzę że patrzą na moją tuszę, tłuste nogi, zwisający brzuch i okrągłą buzię. Do tego po wakacjach zaczynam chodzić do nowej szkoły. A co jeśli tam będę postrzegana jako "Grubasek"?? Więc już od dziś zaciskam jedzeniowy pas. Kiedyś gdzieś przeczytałam zdanie " Każdy dzień jest dobry na rozpoczęcie zmian ". Dla mnie ten dzień będzie jutro.
To na tyle z mojego nudnego życia. Może to nadaję się do ukrycia w pamiętniku, lecz ja do takich spraw nie mam głowy.
Hm, jest to swoistą autochatakterystyką. Zarazem początek jak i koniec.
Tu umieszcze róznież moje postanowienia, by mieć to zapisane. Zdeklaruję się na ogólnym forum ludzi czytających moje wypociny. gdyż to mnie do czegoś zobowiąże.
CEL I - 50kg.
CEL II - 48,5kg
CEL III - 45kg
CEL IV- 42,5kg
CEL V- 40kg
CEL VI- 38,5kg
CEL VII- 35kg
ŻELAZNY REGULAMIN:
# Z dniem 08.07.2010r przestrzegam diety 400-300-200-100-000.
# Wykluczam z diety słodycze, napoje słodkie i bomby kaloryczne na nieokreślony okres
# Postanawiam obowiązkowo dziennie zrobić 100 brzuszków, 100 pajacyków, 200 podkoków na skakance, 100 przysiadów.
# Ważenie i mierzenie odbywa się co dwa dni.
# Codziennie zapisuję co jem, a co dwa dni zapisuję pomiary.
# Nie poddaję się chodźby groziła mi śmierć!
Mottno na pięć kolejnych dni
" To walka która toczy się w głowie, bitwy zaś rozstrzygają się na talerzu "
UWAGA: Nie mam na celu narzucania komuś moich przemyśleń, rozwiązań i zachowń więc proszę szanować moje postanowienia, słowa i czyny.
Inni zdjęcia: Today quenPrzejście przez Bazar bluebird11Kwiecie. ezekh114Buzi milionvoicesinmysoulTypowa zabudowa. ezekh114Daleka droga bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24