kZero

Miło jest obudzić się wcześniej,niż zwykle. Przed budzikiem.  Samoistnie. Bez przymusu. Bez okrutnego dźwięku, który miażdży nam czaszkę. Przewierca mózg. Wbija się niczym nóż w ciepłe masło. I ssssyczy, chrząka, warczy złowieszczo : muf jorrrr asssss! No to jak już wiecie o co chodzi, a wierzę,że tak właśnie jest tooo pochwalę się,że ja taki poranek miałam dzisiaj. Ilekroć tak się stanie, a niestety nie zdarza się często, bo jestem śpiochem i do tego przyznaję się bez bicia.  Toooo mój dzień jest dobry. Na tyle dobry, by włączyć w mojej łepetynie przycisk : analiza i interpretacja świata, któy mnie otacza. Tak pięknie rozpocząwszy dzień ruszyłam z uśmiechem w drogę krzyżową powszechnie zwaną drogą do pracy.

 Zaledwie kilka kroków od mojego mieszkania znajduje się przystanek. 

Na przystanku stały nastolatki. Ubrane na czarno. W wyprostowanych włosach. W butach na protektorze.

Z chustą na szyi.  Miały symetryczne fryzury. I element nieodłączny - smartfon w ręku. Wyglądały jakby ktoś wyciągnał je prosto z kserokopiarki.

Pomyślałam, że to pewnie psiapsi. Takie tam koleżaneczki, co to muszą mieć wszystko takie same. Z nostalgią przypomniałam sobie czas, gdy byłam pięk... no dobra, byłam młoda i miałyśmy z koleżankami manię na żółtykolor. Wszystkie marzyłyśmy wtedy o tym,by mieć coś żółtego. To był dowód na należenie do ,,naszych,,.  Fajnie im przeżywać to,czego ja już nigdy nie będę. Pozazdrościłam.

Na próżno. Kolejna stracja na mojej drodze, to  kolejny przystanek. I tutaj doznałam czegoś na miarę  deja vu.

Znowu tak samo wyglądające dziewczyny. Jakby ktoś je sklonował. Te same buty, spodnie, uczesanie i ten smartfon. Na swojej drodze spotkałam jeszcze co najmniej 20 identycznych osób. Wiem co mi zarzucicie. Grażyna, ogarnij się - to tylko moda. No właśnie , moda.modą.  Była, jest i będzie. I chwała i cześć jej za to. Ale czy moda  oznacza bycie takim - jak wszyscy, kZEREM?

To smutne,że media narzucają nam to,jacy mamy być, co myśleć , czuć, jak wyglądać.

Meble mamy mieć białe, włosy takie, a ubranie srakie. Ludzie przestali myśleć o tym, czego chcą. Ślepo podążają za tym co modne. Nie analizują. Biorą co dają. Nawet jeśli nie do końca kolor burgunowy przypada im do gustu,to przecież nie można pozwolić sobie na bycie passe i wybór koloru modnego w poprzednim sezonie. Piękno też ma swoją definicję i mieści się w rozmiarze XS, nawet jeśli ceną za to piękno jest własne życie. Wszystko jest zaszufladkowane. Określone. Nie ma mowy o byciu oryginalnym. Na wyjście poza ustalone schematy. Trzeba być top. Trendi. Krejzi. Kól. Bo przecież bez określonej liczby lajków na fejsie - nie ma FEJMU. A jeśli nie ma fejmu, to nie ma nas.

To smutne po tak cudownym poranku uświadomić sobie,że wszyscy działamy jak maszyny. Mechanicznie. Odruchowo. Bez wnikania. Bez zaglądania w swoje wewnętrzne potrzeby.

Jak barany w stadzie. Ślepo. 

A oryginalne mamy tylko buty... Oryginalne z nazwy. Bo wszyscy takie same.