Borne, upiore rozkopane drogi i wiatr, i kurz i mnóstwo słońca.
Borne, żandarmeria z każdej strony świata i wszechobece moro.
Borne, mnóstwo kawy, plastyczne wzory z mleka i czyszczenie twarzy płynem do okien.
Dużo żartów, dużo pysznych lodów i dużo nie udanych podrywów. Mam kolejny smoczek! Mam kolejnych znajomych!
...i wszystkich tak bardzo pamiętam i wszyscy mi tak bardzo dziękują.
bardzo dużo nauki, zadziwiająco dużo snu i zadziwiający ształ.
a jeszcze gdzieś pomiędzy miał być film - Małe stłuczki w wielkim parku i na jeszcze większym Offie z muzyką, freestylem i nowymi ludźmi. Jeszcze film w militarnej bluzie i moim parku i "słodki, mały braciszek" za sceną pełną poduszek i lamp.
Powroty deszczowych rogów, hotdogów i radia z 2003roku.
Poworty, 13h snu i tylko wieczorne deszcze na China i w Eclipsie - piwo z chilli.
Kinga! <serio>?
"Chciał wejść więc się przestraszyłam i uciekłam."
Znowu deszcz, zakupy, masa swetrów i przebieranie się w łazienkach w Galerii - takie tam deszczowe i trochę nie udane popołudnia. Takie tam wieczory przy PW, stare twarze mrożące krew w żyłach i chomik. Oliwki, żubr i specyficzne pary - czary mary, znowu Off.
Budzę się rano, o 8:30 - jest nadzieja. A potem znowu jesteś Ty, pizza, szczęście, słońce i rzucanie się lodem. Olej zamiast jabłka w HappyMealu i Rybobox! Czemu znowu nie potrafię powiedzieć mojemu umysłowi "Zdecydowanego Nie"?
Gdzieś chyba za bardzo wieje.