Siema. Dzisiaj wynalazłam na swoim kompie takie opowiadanie ;dd
Robiła dla niego wszystko. Nie miał pendrive'a? Ukradła tacie i mu dała. Nieważne, że miała później problemy. Ważne, że zgrał sobie zdjęcia i jest zadowolony. Zgubił klucze? Pomagała szukać, przez co spóźniła się do domu i miała szlaban na 2 tygodnie i nie poszła na imprezę, na którą tak czekała. Nieważne. Ważne, że się znalazły. On nie robił dla niej nic. Jak go o coś prosiła to on wiecznie nie miał czasu albo mówił wprost, że mu się nie chce. Nie miała mu tego za złe. W końcu go kochała. Mówiła mu o swoich uczuciach. Wiedział o wszystkim, ale miał to gdzieś. Gdy mówiła mu, że go kocha, odpowiadał: "Spoko". Wiedział o tym, ale to nie przeszkadzało mu w robieniu jej nadziei na każdym kroku. Całował ją, mówił do niej "skarbie", "kochanie". Ona myślała, ze jest juz tak blisko spełnienia swoich marzeń. To znaczy zdobycia go, posiadania go "na własność". Była szczęśliwa.. Strasznie. Gdy pewnego dnia dowiedziała się, że ma dziewczynę. Poczuła się jak śmieć.. Jak.. Jak dziwka, bo całował ją, ona mu na to pozwalała, a wręcz się cieszyła aż tu nagle okazało się, że dla niego to nic nie znaczyło. Zaczęła robić głupie rzeczy: ciąć się, palić, niczym się nie przejmować. Pewnego dnia spotkała go w okolicach swojego domu.
- Cześć - przywitał się.
- Cześć... - odpowiedziała chamsko.
- Jesteś na mnie zła?
- Nieee.. Gdzie tam. Przecież to normalne, ża najpierw całujesz się z dziewczyną, a potem nic sobie z tego nie robisz. Za co miałabym być zła?!
- Jeju... Nie myślałem, że aż tak bardzo weźmiesz to do siebie.
- Taaa.. Bo przecież nigdy nie mówiłam ci, że cię kocham. Ty słyszysz w ogóle, co ty mówisz?!
- No, ale ja.. Ja przepraszam.
- Za co mnie kurwa przepraszasz? Za to, że miałeś mnie w dupie przez cały czas, przez który trwała ta jebana znajomość? Za to, że ja robiłam dla ciebie wszystko, a ty dla mnie zupełnie nic? Za to, że przez ciebie straciłam przyjaciółkę, bo o tobie źle mówiła? Niee.. No coś ty. Nie masz mnie za co przepraszać. To kurwa wszystko moja jebana wina! - krzyczała silnie gestykulując.
- Kurwa. Co ja mam ci powiedzieć? Czasu nie cofnę.. Ej. Czekaj, co ty masz na rękach?
- Nie udawaj, że Cię to obchodzi. Yyy.. Wiesz? Kot mnie kurwa podrapał.
- Ty jesteś wypita?
- To jest kurwa dla ciebie teraz najważniejsze? Daj sobie siana. Życzę powodzenia w dalszym życiu, bo ja odpadam. Przegrałam. Cześć..
- Co to znaczy, że "odpadasz"? Ej, czekaj...
- Nie. Na koniec powiem ci, że cię kocham. Żegnaj. - po tych słowach pocałowała go delikatnie w policzek i odeszła.
Poszła do domu. Z szuflady wyjęła jakąś starą strzykawkę. Nie miała co sobie wstrzyknąć, ale wystarczylo powietrze. Wyszła do niego z powrotem.
- Taką przyjemność sprawiało ci patrzenie jak cierpię? To patrz na to.
Odsunęła się i zaczęła wbijać sobie strzykawkę strasznie przy tym krzycząc: "Patrz na mój ból! Przecież tak to kurwa lubisz! Żegnaj. I jeszcze jedno, wiedz, że nie mam ci tego za złe, bo strasznie cię ....". Nie zdążyła dokończyć. Uklęknął przy niej i uronił kilka łez, które powoli spadały na jej rany i ukłucie. Wyglądała strasznie. Była blada, poraniona. On odszedł i miał przed oczami tylko napis: "LOVE HURTS", który miała wycięty na brzuchu.
Cytat: "Nigdy nie modlę się, nie klęczę, nie klepię testamentu,
Czasem chcę porozmawiać, ale bez oddźwięku..."
Pezet - Myśl
Piosenka: Radio Protector Naprawdę warto posłuchać, bo jest świetna. Przynajmiej wg mnie ;)
Dodawajcie mnie do znajomych, oceniajcie i komentujcie opowiadania. Pozdrawiam ;*