jest najgorzej. w ogóle nie chudnę. cały czas mam wydęty i ogromny brzuch.
i znowu zaczynam się siebie wstydzić. ubieram się z obrzydzeniem, rozbieram się z obrzydzeniem. w szybie w tramwaju widzę kogoś obcego. to przecież nie ja, to nie moje ciało. jak mogłam się doprowadzić do takiego stanu do cholery. jak !?
czuję się kompletnie bezradna. na prawdę, totalnie. zaczynam już wątpić w to, że kiedykolwiek będę chuda. albo przynajmniej zadwolona ze swojego ciała.
ś/o: gotowane warzywa z 2 kawałkami mięsa i serkiem topionym, kawa z mlekiem
k: grejpfrut
57,8 kg