Moja Magdalena, nasza "twórczość" na Alojzowych zajęciach z kształtowania otoczenia. Plus jakiś brzydki rysunek w tle.
Czekam na sesję. W porównaniu z młynem, który teraz panuje, zaliczeniami, oddawaniem projektów, sesja nie jest straszna. Nie mam ostatnio czasu na nic. Dosłownie. Na sen też nie, który ponoć jest dla słabych.
Wracam do porzuconego projektu ogrodu, playlista załadowana na fula, więc mogę tak siedzieć całą noc.
Trzymajcie się!