Możecie tego nie czytac.
Mozna sie wewnetrznie meczyc. Cos w środku tak potwornie mnie "uciska",psuje mi radosc, która chciałabym okazac. Mam wrażenie ze ludzie maja mnie za bardzo niemiła osobe...a tak przeciez nie jest. Wręcz za takiego potwora który mysli tylko o sobie i wszystko i wszystkich zjada śmiejac sie przy tym.
Chciałabym by mi przestało zależec, by przestała mnie interasowac opinia innych oraz to co sobie mogą pomyslec, bo tak w srodku jest mi to tak całkiem obojetne, ale jednak mi...hmm...zależy? Nie, nie może to cos na kształt presji, nie mogę znaleźc dobrego słowa.
Marta chyba wie o co chodzi. Ej to takie dziwne uczucie.
A tak wgl to jestem całkiem inna niz ludzie mnie widza i to jest zarazem bardzo śmieszne, ale i smutne. Chociaż nie, to wciąż ja, jednak czuje ze moje zachowanie sie zmienia.
Kurcze może Cziken ma racje z tym moim szyderstwem? Nie ale chodzi o to ze ja juz tak mam. Tak mówie i nawet jeśli brzmi to niemile to wcale takie nie jest, ja tak nie mysle. Zreszta jeśli ktos sam daje ku temu powody by odpowiedziec mu w ten sposób to czemu tego nie wykorzystac? Ja chyba tak lubie mówic.
Jakież to jest żałosne. No ale chyba czułam potrzebe napisania czegos takiego. Moze to faktycznie ma jakies działanie hmm.... lecznicze(?) No wiecie napisac cos by wyrzuc ten problem z siebie i wgl go ujrzec.