Przez pół wczorajszego dnia czułam strach. O Ciebie. Najzwyczajniej w świecie się bałam. Podzieliłam się z tym Justyną... Bałam się o Ciebie, że coś Ci się stanie, bardzo się martwiłam. Nie mogłam jednak nic zrobić. Czułam się bezradna, z tak olbrzymią pustką i lękiem w sercu. Lzy nie plynęły. Był tylko strach. Dlatego snułam się z kąta w kąt, dlatego nie miałam co ze sobą zrobić.
*
Łzy później popłynęły. Nie z tego powodu, nie z tęsknoty za Nim, jak można by przypuszczać.
Nie chcę o tym tu pisać. To nie jest właściwe miejsce.
Ale jedno słowo chyba mogę... :(
Przepraszam.. przepraszam...
*
Czy Ty mnie, Kochanie, nazwałeś niedawno Magdalenką, czy mam mylne wrażenie...? ;-*
Jeden list przepełniony tęsknotą napisany... :-)
15 dni...!