photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 26 MAJA 2013

#1

lucy phere


 

Początek. Ha! Żałosne, chwilowe pragnienia. Czy to dziwne, że nastolatki czują się niezrozumiane? To cholernie naturalne, bo trzeba dojrzeć i zrozumieć kilka rzeczy. Tylko dlaczego to tak wolno trwa. 

Staram się. Bardzo się staram. Próbuję dojrzale i obiektywnie podchodzić do wielu rzeczy. Umiem już zachować powagę w wymagających tego sytuacjach. Ale teraz.. Teraz chcę zachowywać się jak dziecko. Potrzebuję jeszcze przez chwilę być rozkapryszonym maluchem. Chcę robić głupstwa, bawić się, nie myśleć o tym, co będzie za chwilę. 

Na dużo rzeczy czekam. Niekoniecznie na urodziny. Nie chcę być starsza o kolejny rok. Liczba lat jednak zobowiązuje. A ja chcę być wolna. Jeszcze moment. Troszeczkę tylko tej wolności i swobody. 

Chcę. Cokolwiek. Czuję, że powoli umieram z rozgoryczenia. Samotność i obawy są codziennymi towarzyszami życia. No i co ja mam zrobić? Piszę. Ostatnio bardzo dużo. Nie na blogu o lesbijskiej miłości. Raczej gdzieś, gdzie nikt nie może zajrzeć. Godzinami leżę w łóżku i myślę. Aż dziwne, bo o rzeczach bardzo ponurnych i obrzydliwych. Nie mówię tu o smutnych i nieszczęśliwych łzach, ale zanurzam się w tej zgniłej części mojego umysłu. Wyobrażam sobie różne okropności związane z ludzkim ciałem. Wszelkie reakcje biochemiczne, które zaszłyby na terenie martwego organizmu. 

Ciało ludzkie jest czymś niesamowitnym. Ale moje brudne myśli, o tym jak je niszczyć, są rażące. To tak jakbym byla toksyczną kropą w czystej, źródlanej wodzie. Kropla po kropli, dzięki temu, że mam kontakt z cząsteczkami, niszczę je. 

Jak wszystko co je wokół mnie. 

Czuję się tak cholernie samotna. Siedzę o non stop słucham tych samych piosenek. Czasami chcę wyjść i nie wrócić. Nawet nic nie spakować. Większa szansa, że umrę poza domem. Jestem taka beznadziejna. Patrzę na siebie i widzę wielką poczwarę oblaną jakąś wstrętną mazią. I kupię sobie nowe buty, żeby poczuć się lepiej. Uczucie chwilowe. Potem znowu kładę się na łóżku i płaczę z bezsilności. 

Rzeczywistość szkolna przyprawia o myśli samobójcze. Kiedyś jeszcze był dekstrometrofan, a teraz co? Lecimy w kokainę? Łatwe rozwiązanie, ale dzięki, aż tyle pieniędzy nie mam. Chyba kiedyś nie wytrzymam i wezmę coś ostrego. I zakończę to wszystko. Zero wsparcia. Nikogo. 

Od dwóch lat nie było nikogo w moim życiu - bliżej. Raz, świadomie, było blisko. Warszawa, Sztynort. Żagle są takie cudowne. Poznałam tam kogoś. Potem wieczory na skype'ie, rozmowy telefoniczne, miliony złotych wydane na to, żeby jeszcze chwilę dłużej usłyszeć głos. Współne spacery po centrum Warszawy. Kilka godzin, ulotna chwila. Potem pocałunki, takie to wszystko nieśmiałe. Zegar bije, jak u Kopciuszka, a ja muszę uciekać. Tramwaj, pociąg. 

Minął jakiś czas, aktualizacja fejsbuka. A tu powiadomienie, że Książę odnalazł inną księżniczkę. Szok. 

Brak zrozumienia. Zawsze. Od zawsze. Byleby tylko udawać w szkole, że wszystko jest w porządku. 

Uniknąć pytań. Zawsze. Od zawsze. Bo milczenie jest złotem. Zwłaszcza, kiedy zdrowa rozmowa jest koniecznością wyzdrowienia. Ale co ja tam wiem. Lepiej tchórzyć.

 

Informacje o pointe


Inni zdjęcia: Ja patki91gdAaaaaaa hadesfblJa patki91gd;) patki91gdMorze nacka89cwaW kociej kawiarni :) halinam... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24