Pociapciani na Węgrzech;):):) (gdyby nie moje oko to ta fotka była by śliczna!)
były złe i dobre chwile:) złe np. jak kazik wbijal mi fotel w autobusie w kolana a dobrych nie ma co wyliczac bo mi miejsca zabraknie;)
było gorąco!!! momentami 40 stopni...
było "pyszne" jedzonko!
był apartament w pierwszym ośrodku<lol>
był BASEN!!! mrr:):):)
było "to może pan powie..."
był nasz Węgierski tłumacz:P
byli nasi wspaniali kierowcy:)
był "mały" spacerek noca przez Budapeszt... wrr
aha no i był ten Festiwal:P
poprostu:
było BOSKO!
Dzięki wam rodzino:)
by Matka!