Witam!
Jako że obiecałam wcześniej jakieś podsumowanie roku jestem. Miało być przed sylwestrem ale nie miałam czasu.
Zdjęcie z akademika które wydaje mi się pasuje do dzisiejszego samopoczucia i oddaje wszystko.
Wczesna godzina ale do myślenia zmusza mnie chyba zapach pomarańczy i kawa, którą się właśnie delektuje. Niczym na zdjęciu, kiedy delektowałam się ciszą w pokoju. Ciszą, która na dłuższą metę jest uciążliwa (tak myślałam do powrotu mojej współlokatorki) teraz jednak stwierdzam, że cisza w naszym pokoju to moje marzenie, które codziennie po północy się spełnia <3
A więc w skrócie jaki był ubiegły rok?
Dużo nowych wyzwań, wszystko skupiało się na maturze. Nie jest prawdą fakt, że można odpocząć po samych maturach, odpoczywa się dopiero po otrzymaniu wyników i rekrutacji na studia która ciągnie się dosyć długo co przyczyniło się do mojego znerwicowania. Nie oszukujmy się, byle gówno za przeproszeniem potrafi doprowadzić mnie do szału. Zależy też od dnia, ale często tak bywa. Jestem bardziej niż pewna, że za 3 dni kiedy wrócę do Olsztyna, otworzę drzwi mojego pokoju i wpadnę w taką furię, że chyba zabiję sąsiadów bo P. specjalnie przyjedzie później.
Nie ważne, idąc dalej. To wszystko to jedna wielka przygoda, ciągle jakieś nowości, tyle super imprez, wakacje pod brzózką najlepsze na zawsze. Z każdym rokiem coś się kończy i zaczyna na nowo. Od października żyję w zupełnie innym świecie, który całkiem mi się podoba mimo wszystko. Nie jest tak jak myślałam że będzie ale to nie zmienia faktu że i tak jest zajebiście. Zmienię zdanie dopiero po sesji xD
Dalej...
Poznałam tylu nowych ludzi, niektórych fajnych, innych nie.
Dzisiaj w planach miałam naukę gdyby nie Pani która obiecała mi notatki a do tej pory ich nie wysłała i nie wstawiła skanów na zaliczenie? Może to moja wina, jak idę na zajęcia to robię notatki i się nimi dzielę ale jak nie idę to już notatek od nikogo nie dostanę. Chyba nie warto być dobrym, a tak sie starałam..
Jak zwykle wszystko nie trzyma się kupy więc podsumowując :Na pewno zapamiętam ten rok do końca życia!
Chyba nic się nie zmieniło. Mimo częstych wizyt u fryzjera i planowanej wizyty w poniedziałek nadal zostałam tą samą Asią z bałaganem zarówno na jak i w głowie.
Kończę.
W ten rok wkraczam z gorączką, być chorą na sesję zajebista sprawa.
Więcej szczęścia przydałoby się życzyć wszystkim!