Stawiam pierwsze kroki. Jak na dwudziestoletnie dziecko nie jest źle. Ze wszystkich stron otacza mnie ogromna dawka miłości, a ja co chwilę odwracam się, by sprawdzić czy tam z tyłu nie zostało jej chociaż trochę. Potem uśmiecham się do siebie, wiedząc, że tam przecież nic nie ma. Oj Asia. Zawstydza mnie Twoja niedoskonałość. Biegnę, biegnę. Ma już gdzie mieszkać me serce bezdomne. Do zobaczenia znów. Słowa pajęczyną oplatają Twoje usta.