No Cześć .
Siedziałam dziś na przystanku w wielki deszcz pod parasolem. Tak po prostu . <ok>.
Dzisiaj do nas do klasy doszła nowa. Nazywa się Martyna. Wydaje sie całkiem sympatyczna.
Napisałam Bartkowi , na co on " to pewnie dałaś jej mierzenie" .
Wcale nie . Powiedziałam jej na jakich nauczycieli ma uważać , jakie bywają dziewczyny z naszej klasy . I ogólnie już od drugiej lekcji wzięłam ją tak jakby "ze sobą" żeby nie była tak sama .
Ja osobiście tez byłam nowa , dodatkowo w nowym mieście . Ona już ma przechlapane , więc dlaczego mam jej dodatkowo dokładać zmartwień i stresu . Ła teraz sie posypie "dobroduszna Donata".
No ale , dośc że weszła nieciekawie , bo ani nie na początku roku , ani nie w półroczu , tylko tak niespodziewanie . Dodatkowo wiadomo jaka jest dzisiejsza młodzież i ciężko jest się odnaleść w takim towazystwie i być zaakceptowanym. Dziewczyny cały dzień na mnie krzywo patrzyły , że w ogóle jakim prawem odzywam się do nowej, przecież ją trzeba stępić . <ok>. Przepraszam , ale mam swój rozum . I wiem jak się w porządku zachować .
Pozatym to jest niegrzeczne i świadczy tylko i wyłącznie o ich wychowaniu.
Zaraz się będę brała za lekcje . Dziś jakoś nadzwyczajnie nie chce mi się spac ; o.
+ O.N.A
Teraz każdy boi się o życie, to życie którego tak bardzo nienawidzę .