Dzień dobry .
Mamy dzień 27 lipca . Razem z Olą postanowiliśmy że zbudujmy sobie schron przeciwnaleśnikowy.
(wiadomo o co chodzi ) . Mimo że jest tu strasznie duszno i przyda by sę klima , to jest całkiem sympatycznie .
Dzielimy wspólne chwile z naszą najukochańszą deską do prasowania , która podtrzymuje całą konstrukcję namiotu .
W głośnikach bansuje na rijana .
Rozmawiamy sobie z Bartoszem , ktory nie wątpi w naszą kreatywność <3.
"Ja zawsze wiedziałem że drzemie w tobie ogronmna kreatywność " <3
Oglądałyśmy wczoraj bardzo fajny film nie powiem . Tak się bałam że ledwo doszłam do domu + musiałam się zameldować do Oli , iż jestem żywa i cała i w ogóle nic mi nie jest , XD W skrocie , - dotarłam do domu .
Nie zapominając że o godzinie dziesiątej wieczorem , ktoś stał na czatach na balkonie i mnie pilnował żebym doszła do domu . ( wcaale nie mieszkam za blokiem tego ktosia ) . .
Jeszcze dodatkowo pewna zacna osobowość raczyła zadzwonić i spowodować zasapanie olki z powodu strachu i zawał mój na miejscu . <3
Ps . Ten zacny ktoś zawsze potrafi zadzzwonić w odpowiednim momencie .
Donata na chwile sie zapomniała , bo zaczęła sobie śpiewać kasię cerekwicką , więc kończe . Pa ,
Ps . Najwyżej jeżeli ktoś zrobi mi wuama , to dowiecie się więcej .