Już chyba nic nie jest w porządku od rozwodu rodziców, pomimo tego, że to już prawie 4 lata, jakoś tego nie ogarniam . Nie wszystko jest okej, chwilami nie daje rady i się rozklejam. Ostatnia sytuacja ostro wjechała mi na banie, nie nadąrzam. Dobrze mieć przyjaciół, dziękuje im za wszystko, ale w życiu również trzeba radzić sb bez nich . Czuje się fatalnie, bardziej mnie dopierdala to , że mama leży w szpitalu i nawet nie mam jak się z nią zobaczyć . Już wszystko mnie dobija, najbardziej ludzie , których kiedyś nazywałam przyjaciółmi, a dziś po tym co zrobili boją się wykrztusić głupiego "siema", czyste chamstwo . Ja również zraniłam pare osób, za co naprawde przepraszam, strasznie mi przez to głupio i tego żałuje. Każdy czasami nawala . W sumie dzięki takim sytuacjom wiem komu mogę ufać. Cieszę się, że znam kilka cudownych osób, które kocham ponad życie, między innymi mowa tu o Pati, która jest naprawde wspaniałą dziewczyną, Ani, którą znam od małolata, która ciągle mnie wspiera i Rafał, jesteś najwspanialszym chłopakiem jakiego znam ;-* Wybaczcie, za tą notke, ale jakoś nie chciałam tego w sb dusić . Czas się ogarnąć i wziąść w garść. Piąteczka .