Gościu nie wiedział co czyni bo miał 4 promile. Zarąbał Fredowi rower i uciekał a właściciel za nim. Facet nie mógł wsiąść na rower więc biegł u jego boku, ledwo zdążył mu uciec. Na skrzyżowaniu zaczepił go FUS,który zabrał sprzęt.
Starszy oddał go za flaszkę Starogardzkiej, zrobił głupotę ale nie żałował tego handlu.:[mruga]
MEN po wypiciu flaszki padł, tydzień spał w parku pod ławką.
Kiedy zobaczył go FRED po trzech dniach kazał mu odkupić rower, gościu nie miał kajsu więc musiał odpracować na farmie.
od tej pory "GOśCIU" NIE KRADNIE tylko żebra :[zly]:[mruga]