Lubin i obchody 25-lecia zbrodni lubińskiej:) Troche już historyczna impreza, ale brak neta uniemożliwia mi pisania aktualnych wydażeń... ale co tam :P Poprostu jednym słowem było pięknie i cudownie! Tylu wspaniałych ludzi poznałem, świetnie się bawiłemi choć tylko 3 dni (na ostatnim mnie zabrakło), było uroczo! Powroty o 2 w nocy do Chrustnika, spanie w kuchni, historkie Narcyza i nie tylko (o "babce, która spadła ze schodów i wpadła do tej windy i połamała sobie wszystkie szprychy" albo "srał bananami bo ztruła się tymi gruszkami" lub "napstowała (wiewiórka) sobie trampki radioaktywną pastą do butów która świeciła na zielono pomarańczami" :D). Ta muzyka z oblężonego miasta, czech który podwózł mnie dnia jednego do Lubina, pijane wieczory i noce, trawka palona z fajki do tytoniu, dwa piwa, łyk wódki, pół kartonu soku i pół zapiekanki po koncertach na lotnisku... Szkoda że się skończyło... I tak myśle sobie żeby powiedzieć "dziękuje", pewnej osobie... bo gdyby nie to co się wydażyło czas jakiś temu, by mnie tam nie było. Spędzałbym czas w legnicy, marząc tylko o tych koncertach... A z aktualniejszych rzeczy (bo wytrzymać już nie mogę) to: ZALICZYŁEM POPRAWKĘ Z PROGRAMOWANIA!!! :D :D xD. I taki happy jestem i lol wogóle bo wogóle się nie spodziewałem że będzie tak jak było ^^. Poprostu "Cud nad Kaczawą"xD. Jeszcze napisze co się działo na weekendzie, ale to już później ;) Zdjęcia najpierw muszę od koleżanki z Wrocka wyciągnąć ^^. Dziękować ślicznie za uwagę i dziękować wszystkim, którzy mnie podtrzymują na duchu, są gdy brakuje sił i tym którzy budowali extra atmoferę podczas koncertów w Lubiniu:D Oi! :D