Przez kolejne tygodnie Kris starał się jak mógł najlepiej. Skakał przy mnie i rozpieszczał mnie. Wiedziałam, że chce w ten sposób odpokutować. Termin porodu miałam wyznaczony już za kilka dni. Bardzo się stresowałam a jednocześnie byłam podekscytowana. Większość rzeczy Kris z moim tatą przenieśli już do naszego nowego domu. Znajdował się niedaleko domu rodziców więc spokojnie mogłam ich odwiedzać bez większych przeszków. Kilka dni wcześniej Ann i reszta moich koleżanek zorganizowały dla mnie baby shower . Pierwszy raz od dawna byłam na jakiej kolwiek ,, imprezie ". Dziewczyny się postarały. Mama upiekła tort i dostałam mnóstwo prezentów dla małej i siebie. Czułam się jak na połączeniu gwiazdki i urodzin . Nie odbyło się bez ulubionego zajęcia nas wszystkich czyli karaoke. Na każdej imprezie z dziewczynami dorywamy mikrofony i wyjemy jakieś smutasy.
Tego dnia leżałam na kanapie oglądajac jakieś filmy. Od rana źle się czułam a mała była bardzo niespokojna. W pewnym momencie zaczęłam mieć silne skurcze. Mama widząc to przestrazszyła się. Skurcze nasilały się i były coraz częstsze. Mama zapakowała nas w samochód i pojechaliśmy do szpitala . Po drodze zadzwoniłam do taty i Krisa którzy obiecali , że jak njszybciej jak to będzie sie dało zjawią się w szpitalu. Coraz bardziej się balam. W samochodzie odeszły mi wody. Kiedy dojechałyśmy pod szpital mama pomogła mi dojść do środka. Na szzęscie moja lekarka prowadząca miała dyżur i od razu przyjęła mnie na salę. Rozwarcie miałam dość duże . Podali mi znieczulenie. Kris na salę wpadł w ostatniej chwili. Usiadł przy mnie i złapał mnie za rękę. Lekarka po chwili uśmiechnęła się i spojrzała na mnie.
- Możemy zaczynać. Przyj mocno !
Słuchałam jej rad. Czułam że zaraz mnie rozwali. Krzyczałam ściskając rekę Krisa. Był dzielny bo widziała, że on tak samo ledwo się trzyma na te widoki.
- Tak Lexi dobrze nie przerywaj. Powoli widać główkę. Mocniej !
Zaparłam się w sobie i z całych sił starałam się ,, wypchnąć " z siebie dziecko. Czułam się padnięta z sił chodź poród trwał kilka minut. Starałam się ze wszelkich sił. Po godzinie lekarka uniosła do góry MOJĄ CÓRECZKĘ. Odetchnęłam. Czułam się strasznie zmęczona. Jednak widząc dziecko wszystkie siły wróciły. Była taka śliczna i taka mała. Wzięłam ją na ręce i rozpłakałam się ze wzruszenia. Jednak nie mogłam jej trzymać byt długo. Pielęgniarka zabrała ją . Miałam ujrzeć ją rano. Kris był przy mnie non stop. Gładził moją dłoń uśmeichając się.
- Byłas taka dzielna kochanie. Lenka jest piękna. Moja mała córeczka.
Pierwszy raz powiedział tak o niej. Przyciagnęłam go do siebie i czule pocałowałam. Radość mnie rozpierała. Szczerze powiedziawszy chciałam się z nim znaleść w naszej nowej sypialni sam na sam. Od dawna nie kochaliśmy się a ja miałam ochotę na jego seksowne ciało. Zaśmiałam się .
- Kocham cię tatuśku.
- Ja Ciebie bardziej MAMUŚKA.
Cały on. Oczywiście musiał podkreślić to słowo.
- Odpocznij skarbie.
Pokiwałam głową i wtuliłam twarz w poduszkę. Zasnęłam z uśmiechem na ustach.
przepraszam, że tak mało. Umieram po prostu. Módlcie się abym przezyła ;<