Następnego dnia obudził mnie dzwonek do drzwi. Byłam sama w domu. Powoli wstałam z łóżka i poszłam otworzyć. Ku mojemu zdziwieniu w drzwiach stał Kris z bukietem róż. Nawet nie chciałam sobie wyobrazić jak teraz wyglądam . Zapewne włosy miałam na wszystkie strony i byłam w starej koszulce . Spojrzałam na niego zdziwiona. Nie chciałam do końca pokazywać , że jestem szczesliwa chodź byłam niesamowicie. Wszyscy dziwili się jak po tak długim okresie kiedy byłam sama chciałam dalej z nim być i go kochałam. Akceptowali to. Rodzice pomimo, że byli na niego źli dalej bardzo go lubili i im takze go brakowało.
- Kris, co ty tu robisz ? Nie chciałeś utrzymywac ze mną kontaktu aż do narodzin małej.
- Na początku. Ale potem nie raz przychodziłem pod twój dom, nie raz widziałem jak zadowolona chodzisz z Ann i innymi znajomymi. Myślałem , że ci lepiej beze mnie.
- Wejdź, porozmawiamy na spokojnie.
Zamknęłam za nim drzwi. Podał mi kwiaty . Uśmiechnęłam siędelikatnie i włożyłam je do wazonu. Usiadłam na kanapie a on zaraz obok mnie.
- Przepraszam. Codziennie o Tobie myślałem. Przyłaziłem tu jak głupi i nie miałem odwagi wcisnąć dzwonka.
- Kris dlaczego pomyślałeś , że lepiej mi bez Ciebie ?
- Sam nie wiem głupi byłem. Ale po tym jak wczoraj cię spotkałem i poczułem jak mała kopie doszło do mnie, że jesteś dla mnie wszystkim. Ze chce spędzić z Toba życie i wychowac Lenę bez wzglwdu na to kto jest jej ojcem. Sprzedałem domek i kupiłem jeden z szeregowców. Mała będzie miała osobny pokoik....
- Kris ? Naćpałeś się ?
Spojrzał na mnie zdziwiony. Zaczełam się śmiać. Przytuliłam go .
- Głupku, to piękne co mówisz i przemyślę to. A tak w ogóle przeprosiny przyjęte i wybaczam. Ale to ostatni raz. Jeżeli jeszcze kiedykolwiek zrobisz cos takiego, że mnie zostawisz już nie bedzie szansy.
Przybrałam poważną minę. Wyprostował się i odgarnął mi włosy z czoła.
- Nie zawiodę obiecuje.
- Mam nadzieję.
Połozył ręcę na moim brzuszku masując go. Mała poruszyła się . Uśmiechałam się i on tez. Miałam nadzieję, że tym razem na prawdę wszystko bedzie w porzadku i , że nie przejadę się już na nim. Chciałam stworzyć Lenie rodzine - pełną rodzinę. Miałam nadzieję, że Kris jest ojcem. Ze w końcu stanie sie coś dobrego. Załowałam, że Dominica nie ma z nami. Na pewno ucieszył by się, że będzie wujkiem. Zawsze bardzo lubiał dzieci. Postanowiłam sobie, że mała pozna go. Pozna jego historię i to jakim był człowiekiem. Będę ją zabierała na jego grób . Zrobie wszystko by pamięc o nim pozostała na zawszę. Postanowiłam też, że jeżeli w przyszłości będę miała jeszcze dzieci nie bedę zachowywała sie jak moi rodzice dawniej. Sama przeżyłam dyskryminację i nie pozwolę aby moje dzieci to przechodziły. Miałam nadzieję, że będę dobrą matką i sprostam wymogą.
Wiedziałam na pewno, że Kris będę dobrym tatą. Przez te parę miesiecy wydoroślałam. Myślałam przede wszystkim o nienarodzonej jeszcze córeczce. Owszem robiło mi się smutno kiedy to koleżanki szły na impręze a ja musiałam siedziec w domu. Na całe szczęcie była zdzrowa i rozwijała się prawidlowo. Nie mogłam się doczekać kiedy się urodzi. Kiedy wezmę ją na ręce i przytulę. Kiedy powie pierwsze słowo,postawi pierwszy krok , pojdzie do szkoły , bedzie dorastać i dojrzewać. Juz czulam sie matką. Czasami śmiałam się sama z siebie, że jestem tak stara matka a nie nastolatka.
cd jutro xd
Inni zdjęcia: 1510 akcentovaGęś chińska - Anser cygnoides tomaszj85Nymphaea Alba. tomaszj85143. atanaJa nacka89cwa;) virgo123Ja nacka89cwa:) nacka89cwaEgipt jest bezpieczny bluebird11:) dorcia2700