przecież nie mam do niego żadnych praw. przecież nigdy nie byliśmy razem. przecież nigdy mi nic nie obiecywał.
bo mogę sobie obiecać, że Ci nie odpiszę, a gdy juz napiszesz to i tak odpiszę. chore, nie?
a moja miłość nie skończyła się wraz z pakietem sms-ów, tylko z wakacjami.
chyba przestane kupować płyny do demakijażu. zaoszczędzę sporo kasy, a ostatnio do zmywania makijażu służą mi łzy.
dzwoniłbyś częściej gdyby mój numer zaczynał się od liczby 69?
nienawidzę tego stanu, kiedy widzę, że jesteś dostępny na facebooku a ja nic nie mogę zrobić. nawet napisać..
iść spać i nie słyszeć jego 'dobranoc. kocham Cię misiu, słodkich snów.'- kurwa żadnej tego nie życzę.
jak to jest być singlem? normalnie, tylko się trochę więcej pije i pali.
gdy widzę u kogoś w opisie 'kc' to mam ochotę pierdolnąć łbem o klawiaturę.
naiwnością po ryju dostałam, kurwa.
drzwi do serca otwarte na oścież, poprzedni właściciel się przeprowadził, zostawiając pusty dom, kradnąc kluczyk.
te wakacje zapamiętam do końca życia.. takie były chujowe.
pomimo tego, że jesteś najważniejszy, czasem mam ochote Ci nieźle przypierdolić.
zabiorę łuk amorkowi i odstrzelę Ci łeb.
siedzieliśmy przytuleni na środku boiska, była gorąca lipcowa noc. wyszeptałes mi na ucho, że 'słońce jest tylko jedno i tylko ja zawsze nim będę'. wczoraj siedziałam z browarem i fajką w ręce a ty grałeś w nogę, nie mając pojęcia, że czytam twoje esy. kurwa, bolało gdy w esie do jakiejś kurwy pojawiło się to jebane "SŁOŃCE"