Dzisiejszy dzień.? Chyba najdziwniejszy w historii.. Było dobrze, wręcz genialnie. Żyło się nadzwyczaj przyjemnie. I nagle jakby piorun uderzył, poszło. Jak w klockach.. Pchnie się jeden i wali się wszystko. Dosłownie wszystko.. Więc jak tu się śmiać, jak ktos bliski, odchodzi. Ktoś, kto byłby w stanie poświęcić dla nas całe swoje życie, nagle, bez zapowiedzi znika. Może na dzień, miesiąc, rok.. Ale może już na zawsze. I nawet jeśli ten ktoś czasem nas denerwował.? To już nie ma znaczenia. Lecz z tego wszystkiego najgorsza jest ta obłędna cisza. Przychodzą chwile, że jest głośniejsza niż potężny huk...