photoblog.pl
Załóż konto

zaczynam pisac photobloga zeby sie Ciebie pozbyc z zycia, za chwile odzywasz sie i nie wiem co robic.

Ucze sie Cie nie kochac,a potem piszesz mi,ze mnie kochasz. Mysle o Tobie,a za piec minut dostaje od Ciebie wiadomosc. Jest czwarta rano, nie moge spac.

Nie przesadnie nie moge spac przez to,ze mysle o nas. Mialo byc mi tak pieknie bez Viebie - tak jak za kazdym razem gdy znikasz. Tak bardzo nie chce zebys znow zawladnal moim zyciem.

Wyznajesz mi miłość i cały plan się sypie. Wyznajesz mi miłość i czuje,ze tylko tego potrzebuje. 

Nie umiem tego ogarnac, nie umiem pozbierac tych wszystkich mysli, kurwa.... Nie wiem co robic.

Znowu sie siebie pytam, a co jesli kocha sie szczerze tylko raz w zyciu? Jesli to wszystko dzialo sie i dzieje sie po to zebysmy mogli byc w koncu ze soba szczesliwi? 

Boje sie Twoich powrotow. Mimo,ze tak bardzo je kocham. Nie chce zebys byl, ale tego ptagne. Wszystko to jedna wielka sprzecznosc. Miesza mi sie w glowie jak w pralce. Czego Ty w koncu ode mnie chcesz?

Wygodnie Ci bez bezposredniej rozmowy, mi jest wygodnie bez bezposrednich oczekiwan. To musi się skończyć. Na prawde nie wiem co mam robic. Brak mi konsekwencji w sprawach z Toba zwiazanych.

Nie moge zapomniec tego nieba pelnego gwiazd, ktore ogladalismy razem na dachu samochodu. To byly nasze pierwsze wspolnie spedzone chwile. Do tej pory patrzac w gwiazdy wzruszam sie wspominajac tamte uczucia. Ale jesli ich juz nie ma? Jesli to wszystko gdzies wyparowalo, gdzies nam ucieklo i nigdy wiecej sie nie zdarzy? A jesli to wlasnie to? Jesli to uczucie mialo mi uswiadomic, ze bedziemy kiedys ze soba szczesliwi. Kiedys - bo przeciez przez te dwa lata nie bylismy. Tyle złych rzeczy się wydarzyło....

Dlaczego sobie na to pozwoliłam, dlaczego pozwoliłam by nasz związek szedł w taką stronę... 

To nie tylko moja wina. Jedno co wiem na pewno - kochałam za dwóch. Kochałam się Twoją miłością nawet wtedy kiedy Ty nie czułeś do mnie nic. Bo chyba tak było? 

Dlaczego nie potrafiliśmy ze sobą rozmawiać? Byłoby prościej analizować tą relację dziś - z perspektywy czasu.... A moze to ten czas nas zabił? Przeciez bylam pewna,ze spedze z Toba reszte zycia. Czy to wogole mozliwe zeby normalny czlowiek czul sie tak pewny milosci? Przeciez to totalna glupota uzalezniac siebie i swoje zycie od drugiej osoby. Nic mi nie zostalo z mojego zycia po naszym rozstaniu.

Nawet siebie stracilam. 

Mam do CIebie ogromny zal. Ale jesli potrafisz go ukoic? Nie wiem o co mi chodzi, nie moge znow Cie tlumaczyc. Zrob to w koncu sam. Powiedz cos w koncu, otworz sie. Badz szczery. 

Tak sie boje tej relacji... Nawet nie masz pojecia. Kolejna sprzecznosc,to mnie zabija...

Boje sie ale moze juz nigdy wiecej mnie nie zawiedziesz? Nie znikniesz, nie urwiesz kontsktu, nie przestaniesz byc, nie urwiesz rozmowy, nie zablokujesz mnie, nie pozwolisz mi sie bac tego,ze Cie straxe...

a co jesli... 

Co zrobie jak uznasz,ze jednak brakowalo Ci tylko osoby, ktora pozwoli Ci miec do czego wrocic, zyc ze swiadomoscia,ze ktos na Ciebie czeka... co jesli wrocisz, to wszystko prysnie i uznasz,ze to nie o mnie Ci caly czas chodzilo?

Przeciez ja nie ''przezyje'' kolejnego noza wbitego w serce. Ile zajmie mi doprowadzenie siebie do zycia?

Nie masz pojecia, nawet sobie nie wyobrazasz ile kosztowalo mnie wyjmowanie sobie z serca tych wszystkich szpilek, nozy i maczet prosto z serca/// To brzmi abstrakcyjnie ale ten bol ktory mi towarzyszyl... Tego nie da sie opisac slowami ani wyrazic w ilosci wylanych lez.

Po prostu sobie z tym poradzilam, tylko i wylacznie dzieki sobie. Stanelam na nogi po to zebys kolejny raz napisal mi,ze mnie kochasz? 

Przetrwalam najgorsze chwile w samotnosci, a kiedy nauczylam sie zyc bez Ciebie - Ty postanawiasz wrocic?

Po co? Zebym znowu zostala z niczym? 

Czy po to zeby mi udowodnic,ze to wszystko mialo sens? Po to zeby mi oddac ta milosc, ktora Cie obdarzylam? Po to zeby pokazac mi,ze ''warto'' bylo cierpiec? 

Po co? Po co to wszystko? Czy masz swiadomosc tego jak wielka wage ma Twoja obecnosc teraz?

Doslownie : teraz albo nigdy. Malo brakuje do tego zebym kazala Ci sie okreslic. Mimo,ze to powinno wyjsc tylko i wylacznie z Ciebie. Nie probuj sie ze mna zaprzyjaznic, bo wiesz,ze to nie ma sensu.

Wroc do mnie i pokaz,ze kochasz albo zniknij. Odejdz bezpowrotnie i nigdy wiecej nie pokazuj sie w moim zyciu. Cofnij czas do tych gwiazd, ktore ogladalismy razem i zapomnij o tym albo wspominaj to ze mna do konca zycia.Potrzebuje normalnego zycia. To o ktorym mi piszesz w wiadomosciach. Tworz to albo spierdalaj. 

Mecze sie, bo nie wiem co mam robic. Myslalam,ze jestem madrzejsza ale Ty to taki temat ktory mi nie pozwala raconalnie myslec. Powinnam uciec, zablokowac i modlic sie zebym nie spotkala Cie kiedys na ulicy.

Powinnam, a siedze do rana i mysle o Tobie ukladajac scenariusze. Scenariusze inne niz nasze wczesniejsze wspolne zycie. Moja wina i Twoja wina to Nasza wina tak samo jak ta milosc byla Nasza.

A moze tak wyglada zycie, ze pierwsza milosc do konca bedzie mnie przesladowac? Nie potrafie Cie nie kochac, moze tak po prostu bedzie - nigdy nie przestane ale uloze sobie zycie z kims innym kochajac go juz mniej niz Ciebie? A moze nikogo nie pokocham? Moze nigdy milosc nie przestanie mi sie kojarzyc z Toba? Ja kurwa nic nie wiem. Po raz kolejny gubie sie we wlasnuch uczuciach i myslach. 

Po raz kolejny chce do Ciebie wrocic.

Dodane 24 SIERPNIA 2018
104
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika pi3knezyci3.