Przyszedl wkoncu czas na Madzie i Stefcia. Nasze twarze widnieja na tle Góry Artura tylko z troche innej strony :P
Moze zbyt dokladnie nie widac naszych mokrych wlosow i ubran, ale w czasie spacerku, ktory przerodzil sie w kilkukilometrowa wyprawe, zlapal nasz silny deszcz z gradem :D a bylo tak pieknie, jak wychodzilismy xD ale tutaj panuje szkocka pogoda - w tzw kratke a sloneczko widac tylko jak sie samemu domaluje xD Ale nie bedziemy zanudzac o pogodzie albo czy nam sie tu podoba czy nie, ani nie bedziemy klamac ze juz nie pamietamy jak sie pisze po polsku xD
Ciezko harujemy od rana do nocy, za marne 5,35/h czasem nawet 15 godzin dziennie. To bylo rowniez przyczyna naszej nieobecnosci na pb :( NIe mamy juz skory na dloniach, karki i kregoslupy nas bola, chodzimy ciagle zmeczeni i dlatego musimy konczyc bo zaczyna brakowac sil.
Jeszcze tylko jedno:
powstrzymajcie nas abysmy nie ulegli tutejszej modzie, bo ostatnio duzo osob popelnia tu samobojstwa ;f przypodobal im sie most o wys. 30 m i skacza z niego na perony ;f mam nadzieje ze my nie ulegniemy tutejszym trendom =x
Tesknimy :P :*