Po dłuższym czasie, znów będę mógł Was trochę zanudzić. :)
Te dni zdecydowanie za szybko lecą. Znów po szpitalu, rezonans na lipiec i fizykoterpia. Bardziej przydała by mi się psychoterapia czy jak to się tam zwie.
Julia sobie leży i umiera po wczorajszym weselu. Nie śmiem skłamać, że też trochę wieczorem wczoraj poumierałem.
Denerwuje mnie fakt, że dalej leży śnieg. Wiem, większość marudzi na ten temat, ale po cholere on komu w marcu?
Chciałbym, aby w końcu on zniknął, a wraz z nim szkoła. Patologiczna szkoła.
Nie mam w tej chwili na nic ochoty, marudzę, czuję, że jest źle!!!!!!!!! Ale to nic. :)
Do następnego razu, czyli pewnie za dwa miesiące. :)
Kocham Cię, Julio.