Dzisiaj spotkalem sie z duzo kumplami z poprzednich szkol o roznych godzinach. Pytali mnie ile dziewczyn udalo ci sie pocalowac?(niektorzy bardziej po barbarzynsku zapytali) No i tu mialem problem...mentalnosc wloska lub niedojrzalosc uczuc...jak im odpowiedzialem, ze zakochany w dziewczynie w polsce, to odpowiadali mi cos w stylu: jak tak mozesz...wykorzystaj to, ze duzo dziewczyn za toba gania.
Ja tego po prostu nie moge zrozumiec...co to za gust chwalic sie innym jaka sie ma laske i pocalowac ja, jak w ogole zadnych uczuc nie ma...?
Wedlog mnie miec dziewczyne znaczy cieszyc sie z szczescia tej drugiej osoby, usmiechnac sie patrzac sie w oczy, przytulic sie zamiast non stop nasuwac jakies tam "kc bbbmc i luv jicu",byc sczerym stu procentowo i nie obawiajac sie niczego,spedzac razem czas patrzac w gwiazdy lub na sachod slonca bez zadnych niepotrzebnych slow ...
...
Life is now.