photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 5 LUTEGO 2015

Face of death

Nóż w myślach.

 

   Czy widzisz te latające nad nami demony ? Przecierając zakrwawione czoło zapytał starzec. Sępy fruwały im nad głowami zataczając śmiertelne kręgi wyczuwając w powietrzu zapach świeżego mięsa. Tak, odpowiedział młodzieniec spoglądając ze strachem w górę bowiem niechciał on zostawiać swojego mentora i przyjaciela na pastwę losu w pustynnym niemalże smażącym skwarze. Nie zdążę do końca zamknąć oczu, ostatnia kropla potu nie wyparuje a one już zaczną swoją ucztę, będą zrywały ze mnie skórę kawałek po kawałku dopóki nie zostaną ze mnie tylko kości. Ostatkiem sił mamrotał starzec patrząc młodzieńcowi w oczy ze spokojem, jakby pogodził się ze swoim losem, jakby wiedział ,że taki dzień kiedyś nadejdzie. Widzisz, te sępy są jak życie, kiedy wszystko idzie dobrze, kiedy każdy klepie Cię z uśmiechem w ramie jego czarne karty nie zostaną odsłonięte a kiedy się potkniesz, coś pójdzie nie tak życie zjada Cię żywcem, każda sekunda staje się cierpieniem ,którego sobie nawet nie potrafisz wyobrazic.Tak samo działają one, dopóki jesteś w stanie isć nic Ci nie zrobią ale kiedy upadniesz, stają się śmiertelnie niebezpieczne.

 

   Młodzieniec wiedząc ,że są to nauki pożegnalne chwycił starca za skrawek jego starannie uszytej podziurawionej od kul koszuli, łzy kapały mu na ręce,pewny tego jaki będzie kres cierpień przyjaciela. Nie pozwól żeby życie się nademną pastwiło i zrób to co uważasz za słuszne. Niemożliwym było przeciągnięcie poranionego ciała przez niezliczone mile piekielnego pustkowia jednak do młodego nie docierało czego od niego chce starzec.Po chwili namysłu zebrał się na odwagę. Ostatnim pożegnalym ruchem osunął jego powieki w dół, pogładził jego czoło, dookoła zapadła cisza, nawet demony przestały wyć z głodu pewne nadchodzącego posiłku. Cisza była tak nieznośna ,że samo odbezpieczenie kabury brzmiało jak strzał. Rękojeść czerwona z gorąca zapadła w rękę młodego ,który powolnym niepewnym ruchem przysuwał lufę do skroni przyjaciela, był przerażony, cały drżał.

 


   Myślałem ,że będę musiał Cię dłużej przekonywać z ulgą rzekł starzec. Dziękuję, uśmiechnął się kiedy ten jednym zdecydowanym ruchem ręki przyciągnął go do siebie oddając strzał. Krew jego przyjaciela ściekała mu po twarzy, czas się zatrzymał, wraz z hukiem rewolweru uświadomił sobie ,że teraz już nigdy nie będzie takie samo, jego serce w jednym momencie pękło i zarazem stało się twarde jak skała a oczach nie było już ciepła, była tylko pustka, pustka cierpienia.

Czasami musimy zabić jakąś część siebie zabierając z niej tylko bogacwo doświadczeń i naukę ,której nie zyskuje się zaraz po narodzinach. Dzięki temu po każdym krwawym cięciu rana się zabliźnia a my możemy dumnie dążyć przez życie. Jesteśmy silniejsi, jesteśmy nie do pokonania. 

 

(Żaden dziadzio nie ucierpiał podczas pisania tego tekstu.)

 
 
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika phantomlordscepter.