Wykręca numer.
Powili.
Minuty nigdzie już nie gonią
Pięć, zero, pięć.
Jak było dalej
- Zastanawia się
I sięga po kartkę
z zapisanym do mnie numerem.
Rozmawiamy.
O najprostszych sprawach i rzeczach.
O jakich nigdy nikt nawet by nie pomyślał.
Nigdy nikt nie odważył by się także poruszać.
Lubię te chwile z Nią.
Sam na sam.
A najbardziej kiedy się żegnamy.
Dziękuję wtedy za to, że zadzwoniła.
Że znalazła chwilę dla mnie.
I słyszę.
'Dla Ciebie wszystko'.
I wiem już, że czeka na moje kolejne zdanie
Stało się już rytuałem poniekąd.
Odpowiadam.
'Wszystkiego mi nie trzeba,
Jedynie Ciebie'.
Moja mała 'soulmate'.
Missing orange piece.