Smutnawo i pustawo w tej przestrzeni miękkich poduszek.
Chłodem ciągnie od świata.
Tylko taka skierka błyska w sercu.
Wracaj już.
Tak bardzo nie lubię odległości!
Pustka przeciągnęła się właśnie na wskroś materaca
i dmuchnęła w moją twarz chłodnym smutkiem.
Wracaj już, bo serce mi marznie i puchnie z choroby,
a litery się plączą od rozlanej w roztargnieniu kawy.
Wracaj, bo kryształowe krople zebrały się pod okiem.
Wracaj, bo brak tu powietrza.
(Wracaj, bo czuję się jakby mi ktos nawiasu nie domknął