Nie chcę się poddać.
Wycofuję się. To nie na moje nerwy.
Chcę żyć.
Umieram.
Nie chwytam skowronków w słowa.
Nie gnam z dziką radością.
I Nie biegam boso.
Włosy rozpuszczam jak dawniej- często.
Lecz ubieram się dokładniej.
Uśmiech- stosuję.
Jako pokrywkę na smutek.
Pod powieką dojrzewają
nie marzenia, a- łzy.
Stąpam cicho.
Nie chcę burzyć domków z kart.
Unikam wiatru.
Czochra fryzurę ułudy.
Już nie mamy szaleństwa.
Ani śpiewu nie mamy.
Muzyka przycichła.
D o r o s ł o ś ć.
Początek umierania.