37.

Witam.

Szaleńczo nic mi się nie chce, ale jest to chyba spowodowane faktem, iż właśnie rozpoczął się tutaj długi weekend, na który długo czekałam. Przed chwilą wstałam i muszę przyznać, że bardzo miło mi się siedzi w legginsach i staniku pod pluszowym kocykiem. Mam straszny burdel na biurku. W kubku stoją pędzle wymieszane ze zwykłymi kredkami, kaktusy giną w gąszczu papierowych kulek, kamerka internetowa całkiem zakurzona, a do tego wszystkiego ta wielka plama z nutelli, którą właśnie zlizuje moja siostra. Urocze wręcz, co? Nie, nie jadłam nutelli. Moja współlokatorka wczoraj stanęła nade mną z kanapką w jednej, a z kawą w drugiej ręce i próbowała mnie namówić do wspólnych ćwiczeń, ale odmówiłam, bo musiałam jeszcze napisać i przesłać fax do szefa. Dzisiaj zamierzam zmyć czarny lakier i obciąć paznokcie na krótko. Po dwóch tygodniach zaczęły mnie ostro denerwować, ale nie dotknęłam ich zębami ani razu. Samokontrola, um. 

Zastanawiałam się dziś nad tymi wszystkimi dziewczętami, które piszą u siebie na blogach coś w deseń: "O, kurwa, zjadłam dzisiaj 700 kalorii! Ale ze mnie gruba świnia! Nic nie jem jutro i pojutrze, i, kurwa, po pojutrze też nie, i w ogóle się zagłodzę na śmierć, i zdechnę, bo swoim żałosnym istnieniem nie zasługuję na to, by być tutaj z wami. Oh! Wybaczcie, znów narzekam. Już nie będę, przysięgam! Jaka ja jestem żałosna.. Oj, pardon. Znów to zrobiłam! Już, już kończę ten wywód." Po czym, oczywiście, następna notka wygląda identycznie. Ludzie, opamiętajcie się. Dieta nie polega na tym, by jeść >700cal. Jeżeli nawpieprzasz się 400cal chipsów i więcej już nic w tym dniu nie zjesz, to nie licz na to, że schudniesz. Owszem, waga zleci, ale za jaką cenę? Ogromnych rozstępów, zemdleń, wyniszczonej cery, zniszczonych paznokci, wypadających włosów, słabych zębów i monstrualnego efektu jojo? Jest to po prostu bezsens w czystej postaci. Skonsumuj 1000cal, ale za to z produktów, które ci nie zaszkodzą. Już pomijając zupełnie fakt, iż w wieku, w którym większość ludzi się tu odchudza, wszyscy właśnie powinni jeść, bo rosną i się rozwijają. Ja rozumiem - ćwiczenia. Ale drastyczna dieta, która na dobrą sprawę tak naprawdę nie jest prawdziwą dietą? Do przemyślenia. 

Dobra, zrobiło się wesoło jak w grobie. Teraz dopiję swoją czarną kawę i zabiorę się za robienie śniadania. Bilans wkleję jakoś pod koniec dnia, więc luzik. 

*

formspring.me/masochistka

*

Pierwsza lekcja nie była spełnieniem marzeń. Druga też nie, ale trzecia świadczyła o mocnym przegięciu pały, którego nie zamierzałem w żadnym stopniu tolerować. Otóż pannie Darkmond zachciało się poprzesadzać nas, biednych uczniów, do innych partnerów, niż to bywało do tej pory. W dodatku uparła się przy tym jak betonowy kloc. Wstałem więc i w imieniu całej klasy przemówiłem.

- Pani Psor, my... 
- Siadaj na dupie i nie miel powietrza między zębami, Bielejew, bo inaczej przemienię cię w coś jeszcze bardziej ohydnego, niż jest z ciebie teraz. - Splunęła na mnie mentalnie, nawet nie spoglądając łaskawie w miejsce, gdzie się znajdowałem. Klapnąłem bezradnie na krzesełku i wpatrzyłem się tępo w ławkę przede mną, czując zgaszenie. Gdyby ktoś mnie oblał zimnymi sikami, pewnie nie poczułbym się gorzej. Nagle usłyszałem, jak ktoś usiadł obok mnie. Nie podnosząc głowy, kątem oka zerknąłem w bok i prawie że zadławiłem się mięśniem języcznym.